Wracając do tematu Acodinu.
Zgodnie z obietnicą dodaję fragment pamiętnika osoby uzależnionej od Acodinu, ten opis jest właśnie po zażyciu tabletek.
Godzina 21. Już czas. Czas na acodin, czas znowu zapomnieć. Na chwilę, na godzinę, na minutę, na sekundę.
Idę do łazienki i otwieram szufladę, gdzie trzymam mój skarb. Tak, nadal tu jest, co znaczy, że nikt nie wie. Dwie paczki, 60 małych, białych tabletek zapomnienia. Dotykam ich, prawie czuję ich ohydny smak.
Otwieram paczki i bez zastanowienia połykam wszystkie co do jednej tableteczki, popijam wodą. Czuję, że mam je w gardle, czuję to okropieństwo. Nie dam rady, zwymiotuję. Nie, proszę, tylko nie to. Chcę je poczuć w organizmie, nie zwrócę ich, nie ma mowy. Siadam spokojnie na płytkach w łazience i czekam. Czekam na mój spokój. Mija 15 minut, patrzę przed siebie i wciąż czekam. Może wzięłam ich za mało? Może zbyt długo je połykałam? Nie, to nie możliwe. Muszę poczekać. Mija pół godziny i nadal brak reakcji. Jest mi strasznie gorąco. Muszę się wykąpać. Wchodzę do kabiny i oblewam swoje ciało strumieniem zimnej wody. Dziwnie się czuję. Wszystko się dzieje w zwolnionym tempie. Moja głowa jest za ciężka, nie mogę nią ruszyć. Mam mroczki przed oczami, strasznie chce mi się spać. Przymykam oczy , wychodzę z prysznica. Co się dzieje? Moje nogi są za ciężkie, ledwo nimi poruszam. Wszystko jest takie inne. Zaczęło się? Tak, to musiało się zacząć. Spoglądam w lustro widzę inną mnie. Inną, martkotną , ledwo żyjącą wersję siebie. Przyglądam się moim oczom. Tak jak myślałam. Nie mogę dostrzec swoich źrenic, są zbyt małe. Teraz mam pewność. Zaczęło się. Wycieram wodę spływającą leniwie z mojego ciała. Misja zakończona, chociaż czuję, że pocę się bardziej niż zazwyczaj. Moje włosy są poklejone. Wyglądam jak bezdomna. Już czas. Ledwo wychodzę z łazienki, obijam się o każdy mebel. Upadam, nie mam siły , żeby się podnieść. Przedawkowałam? umieram? Nie ważne. Leżę nieruchomo na zimnej podłodze, jednak nie czuję chłodu. Jest mi gorącą. Podnoszę się na nogi i idę w stronę pokoju. Łapie się klamki od drzwi, próbuję się ogarnąć. Mój brat jest w moim pokoju. Jest zbyt zajęty komputerem, żeby mnie zobaczyć. Idę powoli, żeby się nie przewalić. Siadam na łóżku i dziwnie wykrzywiam twarz. Oglądam telewizor, ale nic na nim nie widzę. Nic nie słyszę. Odkręcam go na cały regulator. Nadal go nie słyszę. Coś jest nie tak. Krzyczę do brata, że coś się stało. On nie działa. Patrzy się na mnie i mówi coś do mnie. Nie słyszę go. Czemu on rusza ustami? Czemu on nic nie mówi. Powiedz coś! Krzyczę w podświadomości, bo jedyne co on ode mnie słyszy, to jakiś niezrozumiany bełkot. Poddał się. Odwrócił i nie interesuje go co się ze mną dzieje. Kręci mi się w głowie. Zaczynam kaszleć. Sucho mi w gardle. Nie mogę złapać głębokiego oddechu. Zaczynam się dusić. Co się dzieje? Krzyczę w swojej podświadomości. Moje ciało zaczyna się dziwnie poruszać. Znowu. Zaczynam drżeć. Nie panuję nad samą sobą. Zróbcie coś z tym, błagam. Źle się czuję. Chce mi się spać. Wstaje z łóżka i próbuję dojść do drzwi wejściowych. Nie daję rady. Zaczynam się tam czołgać. Udało się. Otwieram je z klucza i wychodzę. Tu jest tak cicho. Tak spokojnie. Kładę się na trawię i patrzę w gwiazdy. Ciekawe jak tam jest. Zamykam oczy. Jestem zmęczona. Muszę odpocząć.[...]
Przy okazji zapraszam na photobloga, z którego wiele możecie wywnioskować- jakim ważnym darem jest życie.
http://www.photoblog.pl/kochajmniedokonca/154442823
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24