http://www.youtube.com/watch?v=pXtpWetLifA
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto czwarta
- Mogę się dosiąść? - spytałam niepewnie.
- Tak, pewnie, siadaj odpowiedział, zabierając miskę chipsów, które leżały obok niego.
- Kornel, naprawdę jest mi przykro, że roztrząsnęłam tak bolesny dla Ciebie temat, widziałam jak Ci się zakręciła łezka w oku.
- Oj, przestań, nic się nie stało. Czasami trzeba powiedzieć co leży człowiekowi na sercu. Poza tym ja jestem facetem, ja nie płaczę. - mówił, nawet na mnie nie patrząc i tak męsko popijając piwo.
- Wiesz niejeden facet nieraz płacze. Łzy nie są oznaką słabości, tylko tego, że ktoś był silny za długo i nie wytrzymał, poza tym czasami płaczący mężczyzna wygląda jeszcze bardziej męsko, niż ten pakujący na siłowni. Ale teraz popatrz na mnie, spójrz mi w oczy i powiedz, że nie jesteś zły.
Widziałam tę niepewność w zachowaniu chłopaka, jednak przestał pić piwo i spojrzał na mnie. Pierwszy raz dostrzegłam taką głębie w jego oczach, to było coś niesamowitego, trudnego do opisania. Przez pewien moment nie mogłam zapanować nad chaosem, jaki panował w mojej głowie, w moich myślach. Patrzyłam w jego oczy, na jego policzki i słodkie usta, które aż się prosiły by je dotknąć swoimi. Chciałam go pocałować, to było jedyne o czym wówczas marzyłam. W jego spojrzeniu dostrzegłam, że on też tego chce.
Wtedy pozostało mi jedynie czekać, czekać aż to on wykona, ten decydujący ruch.
I stało się, chłopak wciąż niepewnie przechylił swoją głowę, odstawił butelkę piwa i przysunął się do mnie, zaczął palcami odgarniać włosy z mojej twarzy. Wskazującym palcem musnął mój policzek, odgarnął łzę, która spływała mi z oka i przybliżał swoją twarz do mojej.
W tym samym momencie rozległo się w całym domu trzaśnięcie drzwi. Przeszedł Michał. To właśnie on sprawił, że się ocknęłam. Wstałam z ziemi i podbiegłam na górę, do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko, wzięłam do rąk poduszkę i patrząc za okno myślałam o tym, co mało, a miałoby miejsce.
Zarzucałam sobie, że jestem nieodpowiedzialna, że nie umiem dotrzymać wierności, Bóg jeden wie co mogłoby się stać. Jednak szybko ściągałam się na ziemię tłumacząc samej sobie, że to byłby tylko jeden, niewinny pocałunek. Pragnęłam tego od dłuższego czasu, byłam tego świadoma, jednak coś nie pozwalało mi na to, by to zrobić. Sama sobie narzucałam rygor w stosunku do Kornela, być może całkiem niepotrzebnie.
Na kancie łóżka leżał mój telefon, wyłączony telefon, bo nadal byłam tak uparta, żeby nikomu nie dać najmniejszego znaku życia. Zdenerwowałam się, znowu było tego wszystkiego dla mnie za dużo. Nawet najmniejszy problem sprawia, że nie mam siły na dalsze zmagania z całym otaczającym mnie światem.
Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że znajduję się w latarni morskiej, że jestem nad morzem, a mimo tego jeszcze nie byłam na plaży. Podziałałam spontanicznie. Poszłam do łazienki, zabrałam wiszący na prysznicu ręcznik, wzięłam jakiś krem, spakowałam to do torby i wyszłam z latarni, donośnie trzaskając drzwiami.
Po co? Żeby Kornel wiedział, że wyszłam, nie wiem na co liczyłam, może na to, że pójdzie za mną. Najśmieszniejsze jest to, że nawet nie wiedziałam w jakim mieście się znajduję, a tym bardziej nie umiałam trafić na plażę. Trzy razy poszłam drogą, która zaprowadziła mnie w to samo miejsce, bałam się, że krążę w kółko. I jak to jest możliwe? Dopiero po czasie jakaś miła kobieta z małym dzieckiem wskazała mi drogę do celu. Ciekawe- bo tą drogą już szłam, jednak zawsze skręcałam w niewłaściwą stronę.
Zdecydowałam, że nie pójdę na plażę, nie chciałam pojawiać się w samym centrum, nie chciałam, żeby znalazły się na mnie oczy gapiów. Wybrałam miejsce na uboczu, tam rozłożyłam swój ręcznik, usiadłam na nim i patrzyłam.
Było tam tyle młodych ludzi, spędzali wspólnie czas- śmiejąc się, żartując, a zakochani całując. Każda jedna myśl, że moje życie też mogłoby tak wyglądać przyprawiała mnie o chęć samodestrukcji. Zwłaszcza, że za nic w świecie nie umiałam go ogarnąć.
KOCHANI! LICZĘ NA 100 FAJNYCH! :*
Wyrażajcie swoje zdanie w komentarzach : )
cdn.
Julka.