http://www.youtube.com/watch?v=gDiiAzp4yzQ
JESZCZE RAZ, OSTATNI- BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE ŻYCZENIA, KOCHAM WAS, DOBRANOC ;*
CZĘŚĆ TRZECIA
Ogólnie dni mijały mi jakoś szybko. Minął pierwszy tydzień , potem drugi. Poznałam trochę dziewczyny z klasy i zasady panujące w ich otoczeniu. Na szczęście okazało się ,że nie wszyscy są wierni Elizie i jakoś tak wyszło ,że wstąpiłam do grona tego wiecie , takiego przeciwnego do tego super , ekstra , najlepszego . I w ogóle to Mike jest byłym chłopakiem pani prezes ale nie wiem dokładnie czemu już ze sobą nie są . Gołym okiem widać ,że oczywiście Eliza dalej coś do niego czuje bo robi wiele. Zalecała się do niego, zagadywała pod byle pretekstem. Wiecie z mojej perspektywy wyglądało to śmiesznie bo dziewczyna kompletnie robiła z siebie idiotkę , ponieważ Mike twardo stał przy swoim i był dla niej obojętny. Odzywał się do niej półsłówkami i na moje oko unikał jej . Zresztą w sumie on do wszystkich odzywał się półsłówkami. Annie mówiła ,że po prostu Eliza tak go zraniła ,że zamknął się w sobie i zmienił się diametralnie po ich rozstaniu.Aż mi się w to wierzyć nie chce ale co ja tam wiem? Korci mnie zawsze na lekcji gdy siedzimy w jednej ławce by go trochę podpytać ale zawsze , zawsze - cholera jasna stchórzę i dupa z tego dalej nic nie wiem. Mama codziennie pracowała , ostatnio wracała po nocach i mało ją widywałam. Rano wychodziłam do szkoły , potem siedziałam w domu i wieczorem kładłam się spać a gdy znów nadchodził ranek mamy już nie było. Nie miałam do niej pretensji o to ,że nie ma dla mnie czasu. Jestem już dużą dziewczynką i daję radę. Ostatnio dużo mówiono w szkole o imprezie urodzinowej Mike. Miała się odbyć w sobotę. Praktycznie nie zostałam zaproszona przez samego solenizanta ale dziewczyny mówiły ,że każdy jak zwykle jest zaproszony. Ale ja byłam nowa przecież , więc jak ? W czwartek przed imprezą poszłam szybciej niż zwykle do szkoły. Przed budynkiem jeszcze nikogo nie było bo było jeszcze sporo czasu do dzwonka. Usiadłam więc na ławce za szkołą i wyciągnęłam zeszyt do matmy chcąc rozwiązać zadanie domowe. Poczułam jak ktoś rzuca plecak obok mnie na ławkę. Uniosłam wzrok i dostrzegłam Mike , uśmiechnęłam się do niego na co on odwzajemnił uśmiech i kiwnął głową na zeszyt.
- Chcesz spisać ode mnie? - uniósł brew wyczekując aż odpowiem. Właściwie czemu nie? Po co mam przeciążać swój umysł.
- Uratowałbyś mi życie. - odpowiedziałam żartobliwie na co on wyciągnął z plecaka zeszyt i podał mi go. Następnie wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i odpalając jednego zaciągnął się. Widząc jak mu się przyglądam zrobił dziwną minę.
- Chcesz też? - od razu pokręciłam przecząco głową i zaczęłam spisywać zadanie. Kiedy skończyłam ,wstałam z ławki i wyciągnęłam ku niemu dłoń z jego zeszytem . - Dzięki. - westchnęłam i obróciłam się chcąc już odejść. Chłopak w tym czasie rzucił peta na ziemię i przydeptując go dorównał mi kroku idąc ramię w ramię ze mną. Cholernie irytowała mnie ta jego skrytość i małomowność.
- A no i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - dałam mu kuśtykańca biodrem w bok śmiejąc się chcąc go rozbawić.
- Mam urodziny w sobotę. - odpowiedział zdziwiony i otworzył przede mną drzwi do szkoły. Weszłam pierwsza a on za mną. - Wiem ale nie będzie okazji w sobotę. - wzruszyłam ramionami. - Jak to nie będzie , nie przyjdziesz na imprezę?
- No nie wiem czy jestem zaproszona. - wymamrotałam pod nosem i spojrzałam w jego tęczówki wpatrujące się intensywnie we mnie. Poczułam jak czerwienie się na policzkach więc odwróciłam wzrok. - Wszyscy są zaproszeni. - odparł pewnie i szykując się do odejścia dodał. - Przyjdź. - mówiąc to dotknął lekko mojej dłoni i odszedł w stronę kumpli a ja zostałam sama. Przez całą rozmowę z Maikiem czułam przeszywający , wypalający mnie na wskroś wzrok Elizy.
CDN
Siemasiema