Dobijmy chociaż do 200! ;>
Nie wiem dlaczego to opowiadanie nazwałam ' Meksykańska fala ' :O
Może dlatego, że po prostu mi się owa fala podoba, ha ! XD
Przypominam, że opowiadanie jest moje, a codziennie powstają nowe części :)
Zapraszam do komentowania :>
CZĘŚĆ PIĄTA
Weszłam za babcią do środka. Przecież ja wtedy w ogóle nie pomyślałam. Weszłam jako kto? Wnuczka SPRZĄTACZKI ? Jejku, ja to czasami naprawdę jestem głupia. Opinię sobie wyrobiłam już na starcie& ale wtedy przecież nie liczyło się dla mnie zdanie innych, nawet nie to co on sobie o mnie pomyśli, liczyło się tylko poznanie go, rozmowa z nim.
Babcia przeprosiła towarzystwo i powiedziała, że nie będzie przeszkadzała, zacznie od zaplecza i posprząta, na szczęście dodała, że za koleżankę.
Blondyn sam zaczął... ułatwił mi niesamowicie. Powiedział, że mnie pamięta sprzed dwóch dni, zaprosił mnie do nich. Usiadłam nerwowo i niepewnie na rogu krzesła, cud, że się z niego nie wywaliłam.
- To jak się nazywasz ? - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Maja - a co miałam mówić więcej ? Odpowiedziałam na jego pytanie.
- O, jakie słodkie imię - odpowiedział jeszcze bardziej się uśmiechając.
Zapatrzona w jego błękitne oczy odwzajemniłam uśmiech. Wtedy dopiero do mnie w pełni dotarło, że jest to coś więcej niż zwykła znajomość... coś więcej dla mnie, bo przecież on ma już swoją blondi.
Jego koleżanki wtedy powiedziały, że niestety muszą już iść, bo są umówione... dodały, że widzą się znowu w sobotę, o tej samej porze.
Wykorzystałam tę wiadomość.. przecież już wiem co robi w sobotnie popołudnie czy to nie jest już jakiś postęp? Wstali także jego koledzy i oznajmili, że nie będą przeszkadzać i także wyszli. Zastanowiły mnie słowa jego kumpli, nie przeszkadzać ? A niby w czym ? Przecież on pewnie nie jest nawet mną zainteresowany. Tak, teraz zostałam sama, oko w oko ze swoim ukochanym i co teraz?
- A Ty jak się nazywasz ? - zaczęłam wstydliwie rozmowę... chyba, aż za bardzo wstydliwie, zrobiło mi się gorąco, a on zobaczył moje delikatne rumieńce.
- Jestem Michał, wstydzisz się mnie albo boisz ? - odpowiedział słodko spoglądając.
- Nie, dlaczego pytasz ?
- Bo masz rumieńce.... coś nie tak ?
- Aj, przepraszam, jakoś gorąco tutaj się zrobiło - odpowiedziałam wymyślając na poczekaniu powód mojego wstydu.
- No fakt, atmosfera nieco się ociepliła, ale spokojnie, zaraz otworzę okno.
Podniósł się z krzesła, podszedł do okna... jaki on jest wysportowany. Widać, że musi uprawiać systematycznie jakiś spot, a może chodzi na siłownię ? No ideał- pomyślałam.
- To co właściwie tutaj jeszcze robisz ? Chodzisz tu do szkoły ? - zapytał wracając.
- Przyjechałam tu po babcię, bo niedawno dostała pracę w portierni, a mieszkam w pobliskiej miejscowości.
- To dlatego byłaś tutaj we wtorek ? Bo jakoś nigdy wcześniej Cię nie widziałem.
- Tak, dokładnie. Babcia miała rozmowę, a ja się nudziłam i czekałam.
- I wtedy ja zszedłem, no tak... rozumiem.
- A tak właściwie to co Ty tutaj tak często robisz, nawet o takich wieczornych godzinach ?
- My przygotowujemy projekt i dlatego trzeba się trochę poświęcić, a we wtorek to wracałem z sali gimnastycznej, bo trzy razy w tygodniu mam tutaj trening piłki nożnej.
- O, jak ciekawie. To się nazywa życie, a nie jak ja. Siedzenie w domu, obżeranie się ze znajomymi, palenie i co najwyżej zabawy w gronie nie większym niż 5/6 osób.
- Heh, spokojnie... Ja też nie spotykam się tak często ze znajomymi, wolę bardziej kameralne grono. Bawić się mogę nawet z jedną osobą, nie potrzebuję sztucznego tłumu.
- Świetne podejście, też bym chciała takie mieć.
- Nauczę Cię spokojnie -odpowiedział z uśmiechem.
CDN
Julka.