PRZYPOMINAM,ŻE DODAJĘ OD WCZORAJ SWOJE OPOWIADANIE,KTÓRE JEST PODZIELONE NA CZĘŚCI :)
W POPRZEDNICH NOTKACH ZNAJDZIECIE WCZEŚNIEJSZE CZĘŚCI.
OTO JUŻ CZĘŚĆ CZWARTA , MIŁEGO CZYTANIA I PROSZĘ O WYRAŻENIE OPINII W KOMENTARZU :
CZĘŚĆ CZWARTA
Kinga bardzo chciała pójść ze mną, chciała zobaczyć mojego 'ukochanego'. Jednak Marta sprowadziła ją na ziemię i zabrała ją ze sobą na spotkanie ze swoim przyjacielem. Tak, żałuję, że nie mogłam zobaczyć tego wydarzenia, jednak Kinia mi wszystko opisała.
Moje najładniejsze buty sprawiły mi nieco przykrości& krwawiące pięty to nie jest to co lubię. Szczególnie nie w tak ważnej sytuacji.
Zaledwie kilkanaście kroków dzieliło mnie od przekroczenia progu szkoły, pracy mojej babci a zarazem miejsca spotkania Jego...
Posłucham może choć raz Marty i z uniesioną głową wejdę do środka, pewna siebie jak nigdy. Przecież jestem dzisiaj wyjątkowo ładna, wyglądam możliwie najlepiej, w zasadzie go nie znam to czego mam się bać ? Niczego, idę.
Babcia dokładnie za 20 minut kończy pracę, mam 20 minut na spotkanie swojego ukochanego, potem co? Przecież nie będę się powtarzała i nie będę leciała z nadzieją spotkania go, on może być wszędzie... pierwszy i ostatni raz tak zrobiłam.
Weszłam do środka. Poszłam na górę, postanowiłam, że skoro już tyle czasu zmarnowałam na ubiór, na szykowanie się i tyle nerwów zjadłam, to nie poddam się i muszę go spotkać.
Szukałam sali, od której oddawał wtedy w portierni klucz, błąkałam się po korytarzu tej dużej szkoły& Patrzyłam po klasach, na zdjęcia, na plakaty na ścianach, na listę absolwentów, w zasadzie to załamana miałam już zmierzać do wyjścia. Jednak poszłam na koniec korytarza, bo zaciekawiły mnie uchylone drzwi. Usłyszałam śmiechy kilku dziewczyn i chłopaków. Przecież nie wejdę tam, ja taka nieśmiała i co mam powiedzieć ? Odsunęłam się i chciałam już schodzić... ale nagle usłyszałam głos, jego głos. Poznałam ten wyjątkowy głos jeszcze z portierni, pamiętałam go z naszej jakże krótkiej i treściwej rozmowy. Teraz to już byłam w zupełnej kropce, nie wiedziałam czy mam iść, czy wejść i próbować się z nim zapoznać.
Na szczęście pojawiła się w tym momencie babcia. Wyszła z zza rogu i powiedziała, że musi jeszcze w tej jednej sali posprzątać za koleżankę i dopiero może jechać do domu, tak w ogóle to się ucieszyła z mojego przyjazdu, mimo że nic o nim przecież nie wiedziała. Postanowiłam wykorzystać tę niesamowitą szansę jaką teraz dostałam i weszłam za babcią, weszłam do Niego, jego kolegów i koleżanek...
CDN
JULKA.