Bez happy endu.

BEZ HAPPY ENDU. CZĘŚĆ TRZECIA.
 
STYCZEŃ 2012
 
Miał twarz pokerzysty, lecz myśli w jego głowie śmigały z prędkością światła, bezustannie powstawały nowe plany, a uczucia zmieniały się jak w kalejdoskopie.
 
Życie chyba po prostu jest nieprzewidywalne. Masz coś i nagle to tracisz. Koniec świata. Albo właśnie niczego nie masz. Nie zasługujesz na nic. Nie potrzebny ci w życiu sens. Potrzebne ci tylko parę złotych na fajki i piwo. Dach nad głową. Czasem idziesz po krawędzi dachu, chcesz skoczyć i coś zakończyć. Czasem przez cały dzień jesteś na haju i nie potrzebujesz kompletnie niczego. Albo po prostu idziesz do paru. Wpadasz na nią. I co> koniec świata&.
O poważnych sprawach najlepiej jest porozmawiać na dachu. Nie przejmujesz się głupstwami, ona jest blisko, wiesz czego chcesz. Czujesz jej zapach, wiesz jak gładką ma skórę&chcesz poczuć ją bardziej, dotknąć jeszcze raz, spróbować jak smakuje. Pragniesz jej. I jeszcze bardziej pragniesz, by to ona zapragnęła ciebie. I ciągle pamiętasz, ze to bez sensu. Nie chcesz jej zranić. Wiesz, całować się też jest najlepiej na dachu&
 
LIPIEC 2008
 
Ewa śmieje się:
-jakoś nigdy nie miałam ochoty na seks na tylnym siedzeniu samochodu, dach brzmi bardziej obiecująco.
-na dachu rozmawia się o poważnych sprawach.
Rozmawiają.
-nie powinnaś ze mną tu przychodzić. Nawet nie wiesz kim jestem. Nie powinnaś kupować takiego kota w worku.
-więc powiedz mi coś o sobie.
Kamil mówi. Mówi, że nie jest święty, że ma plany, ale wie, że ich nie zrealizuje. Pali, często pije, czasem bierze jakieś prochy, czasem sam nawet nie wie jakie. Czasem chce skoczyć z dachu. Nigdy nie ma odwagi. Czasem nie wie co się z nim dzieje. Odkąd ją spotkał sypia spokojnie. A wcześniej?  Odwraca głowę, nie chce o tym mówić. Pokazuje jej swoje ręce. Ślady po wkłuciu igły na przedramionach, poprzecinane żyletką nadgarstki. Ewa wie już wszystko. Patrzy mu w oczy i mówi:
-nigdy nie wiedziałam czego chcę, ale teraz już wiem&chcę tu być i zostać z tobą całą noc. A teraz pocałuj mnie i niech to trwa wiecznie.
Później Kamil mówi jeszcze coś:
-nie obiecujmy sobie, że to będzie wieczne, że nigdy się nie skończy. Ja znam siebie aż za dobrze. Żyjmy razem, ale nigdy nie za bardzo...gdy kiedyś poczujesz, że nie możesz beze mnie istnień-będziesz musiała odejść. Więc teraz obiecajmy sobie, że później będziemy żyć jak gdyby nic się nie wydarzyło, bez obwiniania się o wszystko. Tak będzie łatwiej&
Żadne z nich nie wierzy w te słowa. Milczą. Milczeć jest łatwiej&

PISAŁA AGA