Cześć.
Dziś napisze krótką historię. Mam nadzieje,że się spodoba. Nie mam ostatnio ochoty tu pisać i za to przepraszam, bo nie wiem co się ze mną dzieje, a po za tym poprawiam oceny. :) Narazie mi się to udaje. :*
Żyła sobie w małym mieście Konstancja. Była spokojną dziewczyną, zawsze się uczyła, nie interesowali jej chłopaki, wolała się do tego nie mieszać,ale gdy miała 13 lat. Chłopaki zaczęli ją interesować. Co miesiąc miała innego. Nie kochała,żadnego z nich. Była z nimi tylko po to,żeby zobaczyć jak to jest. Ale po dłuższym czasie bycia bez chłopaka, zobaczyła,że tego co kocha od wielu lat jest blisko niej, Chodzi z nią do klasy i zawsze jest przy niej i pociesza ją jak jest smutna. Zaczęła z nim rozmawiać chodzili razem do szkoły i wracali do szkoły. Gdy napisała do niej czy idą razem do szkoły napisał jej,że nie idzie. Myślała,że tata go do szkoły zawiezie. Więc poszła sama. Weszła do szkoły i zobaczyła,że go nie ma. Napisała do niego.
- Cześć Konrad. Dlaczego Cię nie ma.?
- Cześć. Jestem w szpitalu.
- Co Ci się stało.?
- Serce mnie bolało,mama poszła ze mną do lekarza i zostawili mnie w szpitalu.
- Ale nic Ci nie jest.?
- Nie . :)
- A kiedy wracasz.?
- Za tydzień już będę. :*
- To się cieszę, boję się o Ciebie. :*
- Nie bój się.
- Dobrze Kończę, bo idę na Biologie. Napisze jak wrócę ze szkoły. Paa. :*
Pisali cały czas. Ale nie są ze sobą. Są tylko kolegami z klasy. Nic więcej.
Krótka historia z życie. ;*