Przyjaźń XXI wieku cz.2
W tej samej chwili usłyszała krzyk Maćka:
- Sara nie ! - nie zdążył. Sara wpadła do rwącej rzeki. Rzucił się jej na pomoc. Błyskawicznie zdjął z siebie buty i spodnie i skoczył za nią. Chłód wody przeszywał ciało Maćka w bolesny sposób. Widoczność w wodzie była minimalna i przez dłuższą chwilę nie mógł jej znaleźć. Nagle dostrzegł niewyraźną sylwetkę. Zaczął płynąć w jej stronę i wreszcie zobaczył bezwładne ciało Sary, opadające na dno głębokiej rzeki. Złapał ją, zarzucił sobie na plecy i zaczął płynąć do brzegu. Było to trudne, gdyż prąd rzeki był dość silny. Na brzegu pełen żalu zadzwonił po pogotowie.
W szpitalu zrobili badania Sarze i podłączyli ją pod kroplówkę. Leżała blada na starym łóżku szpitalnym podłączona do aparatury. Maciek siedział przy niej, trzymając ja za ręke, ze łzami w oczach.
- Witam pana. Jestem doktor Kwiatkowski powiedział do chłopaka lekarz muszę przyznać, że ten skok zrobił spore szkody w jej organizmie. Niestety zapadła w śpiączkę i jesli jej organizm jest na tyle wytrzymały, powinna obudzić się najwcześniej za miesiąc.
- Za miesiąc?! Tak długo?! - wykrzykiwał zrozpaczony Maciek.
- Prosze się uspokoić zaczął spokojnym tonem doktor. - To jest najwcześniejszy trmin. Natomiast taka śpiączka w jej przypadku może potrwać nawet kilka lat. Bądźmy dobrej myśli.
Zrezygnowany Maciek usiadł obok łóżka Sary wschłuchując się w respirator.
- Nie opuszczę cię w takiej chwili. Zostanę z tobą na dobre i na złe ścisnął ręke Sary. - Tak mi przykro, że to wszystko potoczyło się w tym kierunku. Powinienem był, być przy tobie i odciągnąć cię od tych myśli, tak samo jak przekonałem cię, abyś przestała się ciąć. Obiecuję, że następnym razem nie dopuszczę do takiej tragedii. Nie pozwolę ci odejść. Znaczysz dla mnie zbyt wiele łza spłyneła po policzku Maćka. Po chwili milczenia zaczął - Wtedy, gdy spytałaś czemu to robię odpowiedziałem, że jesteś dla mnie wszystkim, lecz po chwili się poprawiłem. Chciałem powiedzieć, że cię kocham i jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Chciałbym też abym i ja był dla ciebie kimś więcej. Nie wiem czy mnie słyszysz, ale potem nie odważyłbym się tego wszystkiego powiedzieć. Kocham cię od dawna. Uwielbiam patrzeć w twoje duże błyszczące oczy i oglądać twój bardzo rzadki, uroczy uśmiech - w tym momencie Sara ścisnęła dłoń Maćka. Chłopak popatrzył na nią z szokiem w oczach
- Jeśli mnie słyszysz, uściśnij jeszcze raz i w tym momencie chłopak poczuł jak dziewczyna łapie mocniej jego rękę. Łza spłynęła po jej policzku. Maciek ją otarł i przytulił się do niej.
Mijały dni, tygodnie, aż pewnego dnia do Maćka zadzwonił doktor Kwiatkowski.
- Dzień dobry. Chciałem panu powiedzieć, że panna Sara już się przebudziła i kazała powiadomić jedynie pana.
- Co?! Zaraz będę! - po tych słowach Maciek rozłączył się i pędem pobiegł do samochodu. Po 10 minutach znalazł się w szpitalu. Pędem pobiegł do sali gdzie leżała Sara. Gdy tylko zobaczył siedzącą ją na łóżku i patrząca tymi swoimi pięknymi oczami, podbiegł do niej i przytulił ją najmocniej jak mógł.
- Ej, spokojnie, bo mnie udusisz mówiła rozbawiona Sara.
- Przepraszam. Tak się cieszę, że już się obudziłaś. Tęskniłem za tobą powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy. - Tak bardzo tęskniłem.
- Cieszy mnie to powiedziała z uśmiechem Słyszałam wszystko co mówiłeś. Przepraszam za to, że skoczyłam. Po prostu nie mogłam już tego znieść. Nadal mam ochotę to powtórzyć, ale nie pozwolę, abyś znowu cierpiał i się o to obwiniał. Dziękuję, że zawsze byłeś przy mnie. Gdyby nie ty, już dawno, by mnie tu nie było Sara przytuliła mocno Maćka, całując go Zamierzam zmienić szkołę i zacząć od nowa. Ten skok bardzo mnie zmienił zamilkła na chwilę. - Co do twoich wyznań... Możemy spróbować. - Maciek popatrzył na nią z wielką nadzieją i szokiem, lecz po chwili uśmiechnął się cwaniacko i powiedział:
- Jak wyjdziesz ze szpitala, zabiorę cię na lody,moje ty kochanie z każdym dniem było coraz lepiej. Po tej sprawie Majka przepraszała Sarę, lecz już więcej ze sobą nie rozmawiały. Związek Maćka i Sary ciągle rozkwita. Możnaby powiedzieć, że są idealną parą.
KONIEC
Ola