Die Together cz. 22
Westchnęłam głośno i opowiedziałam wszystko przyjacielowi. On cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Wiesz że trochę przesadziłaś, prawda?
- Ja? - spytałam z niedowierzaniem. - A ty nie powinieneś czasem mojej strony trzymać?
- Lena.. wiesz, że cię kocham, ale to nie jest kwestia trzymania czyjejś strony. Przesadziłaś i wiesz o tym. On też przesadził, ale jednak mimo wszystko to ty zaczęłaś.
- Czyli co, powinnam go przeprosić?
- Moim zdaniem tak.
- No ok, może masz rację - powiedziałam i wstałam z łóżka. Sięgnęłam po komórkę, która leżała na biurku i zadzwoniłam do Filipa. Bałam się, że nie odbierze, ale na szczęście po kilku sygnałach usłyszałam jego lekko ochrypłe "Halo".
- Cześć - powiedziałam cicho.
- Cześć Lena - powiedział chłopak szorstko.
- Powinniśmy pogadać, nie uważasz? - spytałam. Nie chciałam go przepraszać przez telefon.
- Możliwe.
- Jesteś w domu?
- Tak.
- To będę u ciebie za 20 minut, ok? - spytałam starając się ukryć nadzieję w głosie.
- Ok - powiedział i się rozłączył. Miłosz w czasie mojej rozmowy wyszedł z pokoju i poszedł do siebie. Ja podeszłam do lustra i uczesałam się, zbierając włosy w wysoką kitkę. Pomalowałam się delikatnie i przebrałam. Założyłam na siebie podarte czarne rurki i do tego granatową bokserkę. Założyłam buty motocyklowe i wzięłam kask do ręki. Dałam jeszcze Miłoszowi buziaka w policzek i wyszłam z mieszkania. Pojechałam prosto do Filipa. Na miejscu byłam po 10 minutach. Normalnie droga zajmowała mi trochę dłuższy czas, ale teraz nie zważałam na bezpieczną jazdę. Zgasiłam silnik i weszłam do bloku chłopaka. Doszłam do jego mieszkania i zadzwoniłam. Czekałam chwilę zanim mi otworzył.
- Cześć - powiedziałam.
- Cześć - odpowiedział i wpuścił mnie do środka. Zdjęłam buty i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na chłopaka, który stał w progu.
- Chciałaś pogadać - powiedział. - O czym?
- O nas.
- O ile dobrze się orientuje, to od wczoraj nie ma żadnych nas.
- Filip, przestań - powiedziałam i wstałam z kanapy. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. - Przepraszam. Przesadziłam wczoraj i wiem o tym, dlatego chciałam cię przeprosić.
- Ok, przeprosiny przyjęte - powiedział chłopak, jednak cały czas się nie uśmiechał. - Jeszcze coś? - spytał, a ja patrzyłam na niego osłupiała. - Chyba nie myślałaś, że wystarczy, że przyjdziesz i przeprosisz, a ja już będę u twoich stóp, prawda? Obraziłaś mnie Lena i okłamałaś. Na to nie wystarczy zwykłe przepraszam.
- To co mam zrobić?! - spytałam prawie krzycząc. - Przepraszam, do cholery! Kocham cię, nie rozumiesz tego? - krzyknęłam bliska łez.
- Co powiedziałaś? - spytał chłopak oszołomiony.
- Że przepraszam.
- Nie to.
- Że cię kocham? Myślałam, że o tym już wiesz - powiedziałam i poczułam jak pojedyncza łza ścieka mi po policzku. Filip mimowolnie strał ją kciukiem. Przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował.
- Też cię kocham - szepnął i przytulił mnie do siebie. Ja wtuliłam się w niego i splotłam ręce na jego karku. Po chwili znowu się pocałowaliśmy.
- Przepraszam, że cię okłamałam i obraziłam - szepnęłam.
- Przepraszam, że przesadziłem z reakcją - odszepnął chłopak i delikatnie musnął moje wargi.
Nie wiem kiedy następna część :* Alex