photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 WRZEŚNIA 2013

KOŁYSANKA 28 - Nowy początek

KOŁYSANKA - ROZDZIAŁ 27 - TĘSKNOTA- KLIK!

 

Rozdział 28

"Nowy początek"

Słońce powoli wstawało, a miasto razem z nim. Ulice zapełniały się milionami smutnych, nieznajomych osób, które ciągle gdzieś się spieszyły. Vanessa wolnym krokiem sunęła między przechodniami, próbując dotrzeć na koniec przecznicy do sklepu, w którym miała podjąć pierwszy dzień pracy. 

Lekko zaokrąglony brzuch ukryła pod zwiewną, miętową sukienką z wyższym stanem, a na stopu wsunęła wysokie czarne koturny. Całości dopełniły: skurzana kurtka, kończaca się tuż pod żebrami, wysoki kok i kocie oko. Z obojętną miną przeciskała się przez anonimowy tłum. Gwar ulicy zaczynał ją przygnębiać, a ona sama zatęskniła za spokojnym i cichym Gatlin. 

Rano, tuż po przebudzeniu, znów odczuła tą dziwną pustkę, gdzieś w klatce piersiowej. Nienawidziła tego uczucia, pragnęła aby zniknęło wraz z poranną rosą czy z pierwszym promieniem słońca.

Poczuła zbierające się w jej oczach łzy - tęskniła za Davidem, za jego czułym szeptem i kojącym dotykiem. Dziecko, które nosiła pod sercem było jej jedyną więzią z ulubionym lekarzem. Wiedziała, że w końcu będzie musiała stanąć z nim oko w oko. Bała się tej chwili, tego spotkania, tych wszystkich uczuć jakie zagoszczą w jej wyniszczonym umyśle.

Nagle czyjaś dłoń wyrwała ją z zamyślenia. Spojrzała w stronę osoby, która boleśnie ściskała jej przedramię. 

- Vanessa? - Świdrujące spojrzenie brązowych tęczówek zamigotało przed oczami dziewczyny. - Boże! Ile to już czasu? Zmieniłaś się! 

- Witaj, Maks... - Przygaszony uśmiech delikatnie rozświetlił jej bladą twarz. - W końcu wpadłam na kogoś znajomego. Co u ciebie?

- Zapraszam cię na kawę. Jeśli się zgodzisz to opowiem ci wszystko co się tutaj działo od twojego wyjazdu. 

- Spieszę się...

- Nie przyjmuję odmowy. - Powiedział hardo, ale z wesołością w głosie.

- Spieszę się do pracy, ale po 17 będę wolna, więc...

- Zostaw mi swój adres, a wpadnę po ciebie.

Kilka minut potem Vanessa szybkim krokiem zmierzała ku budynkowi, w którym miała pracować. Nie chciała się spóźnić, a wszystko na to wskazywało. 

W końcu zła na siebie, zdyszana i spocona wpadła do sklepu z antykami. Przystojny mężczyzna w podeszłym wieku obrzucił ją uważnym spojrzeniem, a potem zekrnął w stronę ogromnego zegaru, wiszącego tuż nad starym regałem z książkami.

- Idelane wyczucie czasu. - Wyszczerzył zęby w pięknym uśmiechu, wlewając tym samym w Vanessę odrobinę ciepła i spokoju. - To już jakiś plus. Śmiało, podejdź. - Zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku zniszczonej lady. - Jestem Konrad - wyciągnął w jej stronę masywną dłoń. 

- Vanessa. Vanessa Evans.

- Wiem, wszystko wiem. - Rzucił, nurkując w stertę papierów. - Jak już się trochę poznaliśmy... To zbierzmy się wspólnie do pracy! - Głośno się roześmiał, a gestem zaprosił ją aby przyszła mu pomóc. 

Czas leciał w takim tempie, że nim Vanessa zdążyła się obejrzeć słońce chyliło się już ku horyzontowi, a zegar wskazywał szesnastą. Właściciel sklepu rozcierał właśnie zbolałe ramię, krzywiąc się przy tym i obrzucając błotem służbę medyczną Los Angeles. 

- Kochaniutka, zbieraj się już do domu. Czas odpocząć, ciężko dzisiaj pracowałaś. - Zbliżył się do Vanessy i delikatnie pogładził jej dłoń. - Nie przemęczaj się, jesteś w ciąży.

- Tak, tak... Zaraz, zaraz. Skąd o tym wiesz?

- Słuchałem twojej paplalniny cały dzień, nie zapomniałaś napomknąć też coś o wyprawce dla dziecka. - Zarumieniła się, spuszczając speszony wzork. - Nie matrw się, praca będzie tutaj na ciebie czekać.

- Jesteś aniołem. - Ujęła w dłonie jego zaróżowione policzki. - Dziękuję. 

Chwilę ciszy przerwał ostry huk bijącego się szkła, gdzieś na zapleczu. Konrad poderwał i rzucił biegiem w stronę zacienionego pomieszczenia. Vanessa w niemym oczekiwaniu spoglądała w stronę drzwi, w których zniknął mężczyzna. 

Czyjeś kroki odbijały się echem na marmurowej posadzce sklepu. Gdzieś między regałami Vanessa dostrzegła falujący płaszcz i masywną sylwetkę swojego prześladowcy. Przeraźliwy krzyk rozszedł się po sklepie, przyprawiając kobietę o napad czykawki. Horror wrócił.

 

Opowiadanie należy do mnie. Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów zabronione. 


REAKTYWACJA! <3

 

Komentarze

~dilerka100991 jak zawsze świetnie ;)
22/09/2013 14:50:24
sera No w końcu!!! <3
21/09/2013 16:54:41
mojeopowiadania14 Wow.!
TO JEST ŚWIETNE.!.!.! <3333333
21/09/2013 12:33:43

Informacje o opisymiloscdorapu


Inni zdjęcia: 1512 akcentova:) nacka89cwa*. szarooka9325;) patki91gdOgnisko nocą patki91gd327 :/ przezylemsmiercczerwiec - czas czereśni elmarJest pięknie patki91gdJa nacka89cwaJa nacka89cwa