photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 SIERPNIA 2013

KOŁYSANKA 27 - TĘSKNOTA

KOŁYSANKA - ROZDZIAŁ 26 - WIDMO PRZYSZŁOŚCI - KLIK!

 

Rozdział 27

"Tęsknota"

 

Miliardy malutkich neonów skrzą się między budynkami ogromnego miasta. Patrzę w dal, a mój mózg ogarnia nieprzeniknione uczucie pustki. Gdzieś pod żebrami mięsień mojego serce wygrywa własny rytm, na który chociaż bym chciał nie mam wpływu...

 

- David? - Niewysoka szatynka wtoczyła się do auta lekarza i patrząc na niego słodkim, omamionym alkoholem wzrokiem powoli zaczęła zsuwać ze swojego ramienia ramiączko balowej sukni. - Mogę zostać? 

Daivd z niesmakiem spoglądał na jej obfite kształty ukryte pod kawałkiem materiału. Była ponętna, bez wątpienia, ale gdzieś w swojej poświadomości lekarz patrząc na nią widział Vanessę. Jej drobne ciało, zgrabne piersi i długie nogi dręczyły jego wykończony organizm. Pragnął jej, chociaż nie widzieli się już od kilku miesięcy. Miał nadzieję znaleźć ją w tym mieście, dlatego tak chętnie przystał na propozycję ojca wyjazdu właśnie tutaj. 

- Naomi, wróć do środka. - Powiedział spokojnym, ale dobitnym tonem.

- Może... - Zamrugała teatralnie rzęsami. 

- Wróć, zanim się przeziębisz. Na dworze nie jest więcej jak dwa stopnie ciepła, a ty wyszłaś tylko w... - Wzrokiem ogarnął jej ubranie. - W tej imitacji sukni wieczorowej. Posłuchaj się mnie. - Głęboko zajrzał w jej źrenice.

Jej oczy stały się puste, bez wyrazu. Patrzyła na niego tępo, jakby przed chwilą ktoś namieszał w jej głowie. Kiwnęła tylko głową i odeszła szybkim, sztucznym krokiem. W mroku jej ruchy nie przypominały już tych kobiecych i uwodzicielskich, teraz poruszała się jak robot.

Gdy zniknęła za drzwiami budynku, gdzie odbywał się bal David powrócił wzrokiem do obszernego pamiętnika, który leżał rozłożony na kierownicy jego chevroleta. Bawił się przez chwilę wiecznym piórem, które otrzymał od ojca na dziesiąte urodziny, a potem niechetnie wyskoczył na chłodne powietrze. Szczelnie owinął szyję szalikiem, by chłód nocy nie był tak dotkliwy. 

- Vanesso... Wróć. - Westchnął cicho, gdy powolnym krokiem oddalał się w stronę tętniącego życiem centrum miasta. 

Nieoświetlona boczna uliczka na obrzeżach miasta świeciła pustkami, tylko nocne zwierzęta stanowiły jakiś rodzaj towarzystwa dla zamyślonego lekarza. Jego umysł pochłaniał obraz Vanessy, ich ostatnie spotkanie, wtedy u ginekologa. Nie mógł przeżyć tego, że tak łatwo pozwolił jej odejść, że nie walczył o ich szczęście. Rozumiał, że miała do niego żal i w związku z tym nie chciała jego pomocy, ale jego zdaniem to nie powód by uciekać. 

- Daivd? - Melodyczny głos ojca wyrwał go z zamyślenia. Postura mężczyzny wyrosła przed lekarzem niczym z ziemi. - Gdzie się wybierasz?

- Tato, jestem dorosły. Nie będę ci się tłumaczył. - Spuścił wzrok, jednocześnie próbując wyminąć rodziciela. 

- Nie szukaj jej. Nie teraz. - Zaszedł mu drogę.

- Dlaczego? - Głupio się uśmiechnął.

- Bo ja tak mówię.

- Gwiżdzę na to co mówisz! Odnajdę ją! Nie dostaniesz jej w swoje brudne łapy! - Warknął, popychając mężczyznę.

- Jestem mi potrzebna, dobrze o tym wiesz. 

- Mam to gdzieś. Znajdź sobie innego sobowtóra do złamania swojej głupiej klątwy, ojcze. 

Głos starszego mężczyzny przybrał smutny ton, a jego oczy gwałtownie przygasły. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym, aby klątwa dotyczyła właśnie mnie. - Rzucił, oddalając się pośpiesznie.

Opowiadanie należy do mnie. Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów zabronione. 


FOTOGRAFIA - LUCA VASCONI

Komentarze

skrzydelkaxmotyla Hej, zaczynam akcję, trwają zapisy.. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o akcji zapraszam :* http://www.photoblog.pl/skrzydelkaxmotyla/156244291
11/08/2013 18:47:08

Informacje o opisymiloscdorapu


Inni zdjęcia: Zarzecze. usinska1512 akcentova:) nacka89cwa*. szarooka9325;) patki91gdOgnisko nocą patki91gd327 :/ przezylemsmiercczerwiec - czas czereśni elmarJest pięknie patki91gdJa nacka89cwa