Dziękuję za te półtora tysiąca wyświetleń dzisiaj! :D Jesteście najlepsi <3
a wasze "Fajne" i komentarze będą dla mnie najlepszym prezentem ;*
Tańcząca w ciemnościach - Rozdział 24
- Przepraszam - Maks podszedł do recepcji. - Zabieraliście Lenę na jakieś badania? Wybudziliście ją? - spytał pielęgniarki i wyraźnie rozpromienił się.
Kobieta rzuciła okiem w grafik i przecząco pokręciła głową.
- Niedawno byłam u niej, zmieniałam jej opatrunki. Na pewno nie przenosili jej do innej sali ...- szybkim krokiem poszła w stronę pokoju, gdzie wcześniej leżała dziewczyna.
Wypadła z niego chwilę później. Zdenerwowana pognała w stronę gabinetu dyrektora palcówki. Niedługo potem zjawiła się również policja.
Maks stał pośród tego bałaganu i starał ułożyć sobie w głowie jakiś logiczny plan. Wychodząc nie zauważył niczego podjerzanego, nikt nie kręcił się przy sali Leny. Wszystko wydawało się normalne! Ukrył twarz w dłoniach, jeszcze raz kalkulując w myślach wydarzenia ostatnich tygodni. Przed dwoma miesiącami nie powiedziałby, że zostanie ojcem, że Lenę ktoś porwie i że zostanie ona postrzelona... Tak bardzo chciał, żeby ten ktoś spudłował. Żeby on dostał tą kulkę, żeby to jego wprowadzili w tą śpiączkę. Znów ją stracił, kolejny raz ktoś mu ją zabiera. Nie mógł dłużej znieść tej myśli, szybkim krokiem opuścił szpital i skierował się w stronę auta.
Przeczyesywał teren metr po metrze. Przeszukiwał wszystkie napotkane opustoszałe budynki. Po dwóch męczących godzinach nie trafił na żaden ślad, jednak tak łatwo się nie poddał. Wiedział, że potrwa to trochę, że musi być cierpliwy. Nie wiedział zaś ile wytrzyma jego psychika, która i tak była już mocno obciążona. Los wymagał od niego dużo, zbyt dużo. Zmęczenie było tak ogromne, że zasnął ledwo kładąc się w łóżku.
Przez całą noc śniły mu się koszmary. Rzucał się z boku na bok, krzyczał. Gdy zapadał w sen przed jego oczami pojawiała się Lena, wiszącą na sznurze i tak czule uśmiechająca się przez łzy. Podbiegał do niej i próbował ściągnąć jej ciało, a chwilę potem ktoś do niego celował. Za każdym razem, gdy już się odwaracał budził się cały zlany potem.
Nawet mocna kawa nie postawiła go na nogi. Jego głowa aż pulsowała od natłoku myśli. Usadowił się przed TV, starając się odgonić od siebie złe przeczucia. Nie miał siły wychdzić z domu, zresztą nie miał nawet na to ochoty. Był cieniem siebie. Wkończony z podkrążonymi oczami i ubytkiem wagi wyglądał jak trup.
Słysząc dzwonek do drzwi, gwałtownie poderwał się i pognał otworzyć.
- Maks Devere? - policjant wyglądał na przemęczonego.
- Tak, o co chodzi?
- Możemy wejść?
Dwadzieścia minut potem wiedział tylko tyle, że trafili na jakiś trop. Głównie to oni zadawali pytania, a on w zamian dostał tylko marne proszę czekać. Całe to przesłuchanie irytowało go, mężczyźni byli natarczywi i podjerzliwi. Tak jakby to on stał za tym całym porwaniem. Nie mieściło mu to się w głowie.
- Ma pan jakieś alibi?
Obrzucił siedzącego naprzeciw faceta ostrym spojrzeniem.
- Mój prysznic może potwierdzić, że brałem wtedy kąpiel.
Rozmowa urwała się w martwym punkcie. Zamykając drzwi za policjantami uświadomił sobie, że dopiero ich wizyta pobudziła go do działania. W minutę przebrał się, zjadł coś i ruszył na poszukiwania. Nie mógł dłużej siedzieć z założonymi rękoma.
Przemierzając jakąś polną drogę zauważył duży stary budynek. Nie miał pewności czy nie zamieszkują go jacyś bezdomni, dlatego wolał być ostrożny. Powoli szedł w stronę zniszczonego domu. Widać było, że od lat nikt go nie remontował, mimo tego miał w sobie jakiś urok. Maks obrzucił jeszcze raz spojrzeniem otoczenie - znał już skądś to miejsce. Czuł się niepewny na tym terenie, gdyby nie okoliczności porwania już dawno wziąłby nogi za pas. Gdy stanął pod drzwiami budynku do jego uszu dobiegł przeraźliwy krzyk. Zamarł w bezruchu i zaczął nerwowo się rozglądać, chwilę potem przeskoczył balustradę, ukrywając się tuż obok schodów. Z kryjówki przyglądał się dwóm mężczyznom wynoszacym szamoczącą się kobietę, którą potem rzucili niedbale na tył... Ambulansu!
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd658. naginiii:) nacka89cwaJa patrusia1991gdJa nacka89cwaUmrę próbując lookpic... sweeeeeetttSynuś nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwa