Tańcząca w ciemnościach - Rozdział 9
Nieznajomy miał na imię Karol. Studiował, a teraz pracował jeszcze dorywczo w pensjonacie. Lena dokładnie przyjrzała mu się, był bardzo podobny do Maksa - gestykulował tak samo, uwielbiał koszykówkę, interesował się modą, dużo biegał, nawet oczy mieli identyczne. Do tego był zawodowym fotografem, a wnuczka pani Leander we wczesnej młodości marzyła o karierze fotomodelki.
Zjedli razem śniadanio-obiad na werandzie. Wieczorem zaprosił ją na wieczorny spacer wzdłuż morza. Zbierali muszelki, śmiali się, chlapali wodą. Dziewczyna pierwszy raz od kilkunastu godzin nie myślała o Devere. Karol zdusił w niej te wszystkie nieprzyjazne odczucia i pozwolił cieszyć się życiem - bez bolesnych wspomnień.
- Jesteś śliczna- wyszeptał, przyglądając się jej profilowi. - Nawet nie wiesz, ile radości sprawiły mi te trzy godziny razem - dotknął jej ramienia. - Hmm... Nie opowiadałaś o sobie, gdy spytałem o parntera, zobaczyłem ból w twoich oczach. Przez niego przyjechałaś tutaj?
Dziewczyna zaczęła iść w przeciwną stronę, wiedziała że fotograf kiedyś o to spyta, ale nie sądziła, że tak bardzo to po niej widać. Próbowała zatrzymać łzy, które cisnęły się jej do oczu. Bez skutku, dwie duże krople stoczyły się po jej policzkach. Przez ramię rzuciła, że musi wracać.
Nie zatrzymywał jej. Wiedział, że chce pobyć teraz sama, był tylko zły na siebie, że poruszył temat, który sprawił, że przestała się znów uśmiechać.
Noc była dla kobiety męczrnią, przewracała się z boku na bok. Łóżko z baldachimem zaczęło ją przytłaczać, a duża, rzeźbiona szafa wyglądała jakby skrywała w sobie milion złych duchów. Pokój był przytulny, ale bardzo przypominał sypialnię Maksa w jego rodzinnym domu. Tam pierwszy raz mu się oddała, wraz z tym wspomnieniem wrócił płacz. Kochali się wtedy niespiesznie, a mężczyzna obsypywał jej ciało drobnymi pocałunkami. Poczuła w tamtym momencie zupełnie coś nowego - miłość. Pamiętała poranek po tym zdarzeniu, zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Zranił ją tym, a tydzień potem wyjechał bez słowa.
A teraz drugi raz wpakowała się w to uczucie z całym zaangażowaniem. Ile dałaby, żeby chociaż przez chwilę poczuć, że ten facet ją kocha.
Wstała naciągając na siebie długi sweter, wsunęła stopy w tenisówki i wyszła z pokoju. Budynek nic się nie zmienił od jej pierwszego pobytu tutaj - ta sama tapeta w holu, te same stoliki i bar. Wszystko było takie, jak zapamiętała.
Zauważyła sofę w końcu korytarza dla personelu. Zaskoczyło ją to, że jeszcze tutaj stoi. Wydawało się jej, że czas się zatrzymał, a ona znowu wygłupia się na niej z młodym Maksem. Miała wtedy zaledwie osiemnaście lat, wszystkie koleżanki zazdrościły jej tej przyjaźni z młodym, przystojnym przyszłym prezesem domu mody. Od tego zdarzenia upłynęły cztery lata, a mebel miał ten sam urok i styl.
Podeszła do niego i ostrożnie usiadła. Zamykając oczy, samakowała myśli o najlepszym okresie jej życia. Wszystko wtedy wydawało się takie proste, zero problemów, bogaci rodzice, kochający dziadkowie. Miała wszystko to o czym marzyła, poza jednym - Maksem. On był dla niej nieosiąglny, mimo tego, że łączył ich seks. Dla niego była to tylko potrzeba bliskości z kimkolwiek, a ona cieszyła się chociaż tym. Imponował jej swoim doświadczeniem w sprawach intymnych, wiedzał co lubi i jak jej sprawić przyjemność.
Wróciła do swojego pokoju i sięgnęła do szafki nocnej, gdzie leżał telefon. Długo zastanawiała się czy go włączyć, nie chciała czytać wiadomości i odsłuchiwać nagrań z poczty, dlatego aparat schowała znów do szuflady.
Rankiem, tuż po śniadaniu, skierowała się w stronę stajni przyjaciela rodziny. Dawno już nie jeździła konno, ale multum wolnego czasu trzeba było jakoś spożytkować.
Przemierzała plażę galopując i nie zdając sobie sprawy, że Karol fotografuje jej przejażdżkę. Wchłaniała w swoje ciało każdy promień słoneczny, ostry zapach morza i wiatr igrający w jej włosach. Koń pokonywał przestrzeń w zastraszającym tempie, a ona śmiała się krzycząc radośnie.
Gdy odprowadzała zwierzę do boksu, do stajni wpadła zdyszana babka. Wysapała coś, a potem podała jej telefon.
-Słucham?
- Lena? - w głosie jej matki było słychać zdenerwowanie. - Maks przyjechał dzisiaj i opowiedział mi o tym, że wyjechałaś bez słowa. Wszystko w porządku? Martwimy się o ciebie.
-Wszystko dobrze, powiedz mi skąd wiedziałaś, że jestem w pensjonacie? - cisza.
Dziewczyna spojrzała znacząco na starszą kobietę, a ta niewinnie się uśmiechnęła.
-Mamo, mam do ciebie prośbę. Nie mów Devere, że tutaj jestem.
-Ale dlaczego?
- Po prostu nie mów, mogę na ciebie liczyć?
-Zawsze.
Dni mijały jej głównie na przejażdżkach i na spotkaniach z fotografem. Całowali się i cieszyli słońcem. Maks przyjechał do Łeby dwa dni po rozmowie dziewczyny z matką. Siwowłosa Sara przekonała go, że jej wnuczki tu nie ma, a jej nawet nie wspomniała o jego wizycie.
Dziewczyna stanęła przed lustrem. Chciała zmienić coś w sobie, jeśli myśli żeby odciąć się od tamtego życia musi zacząć od przemiany siebie. Sięgnęła do portfela i policzyła pieniądze. Godzinę potem stanęła pod salonem fryzjerskim obładowana zakupami. Kupowała wszystko co wpadło w jej oko. Miała zamiar diametralnie zmienić swój styl.
Postawiła na krwistą czerwień i na przedłużenie włosów do pupy. Wróciwszy wcisnęła się w małą czarną i ubrała wysokie szpilki.
Gdy wychodziła do pubu wpadła na Karola. Chwilę mu zajęło zanim rozpoznał kobietę, głośno zagwizdał i złożył na jej subtelnych ustach pocałunek. Jechali nic nie mówiąc, ciszę zagłuszała lekko przyciszona muzyka. Czuła, że ten wieczór może skończyć się w łóżku z nim, ale mimo wszystko chciała zaryzykować. Wystarczająco długo już katowała się wspomnieniami, teraz jest jej czas.
Opowiadanie należy do mnie. Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie fragmentów lub całości zabronione!
Inni zdjęcia: ... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallerySeverus i Lily... harrypottergallerySzczęśliwy Severus... harrypottergalleryKomplet czarna mini koniczynka otienWidoczek andrzej73