tak, tak. znowu nie dodałam żadnej notki wczoraj, jak i przedwczoraj. ale no kurde. jakieś wyjścia, zapierdol na ditheist. po za tym jakoś już straciłam chcęć do prowadzenia go, bo w sumie, nie ma dla kogo. -.-
wielkie szczęście, przytrafia się wielkim ludziom.
mała iskierka nadziei, gdy spotkają się nasze spojrzenia.
Jestem typem dziewczyny, która dusi wszystko w sobie, ale nie prosi o pomoc, bo liczy na to, że oczy powiedzą wszysko.
ostatnio nawet sen stał się mom wrogiem.
kocham, bo chcę, płaczę, bo nie wytrzymuję - proste.
raj z Tobą? wolę śmierć
"to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść."
nienawidzę tęsknić za kimś, kogo w ogóle nie obchodzę.
śmierć, to nie odpowiedź na nieszczęście.
czasami uciekam jak najdalej i zostaję sama całymi dniami, tygodniami i wcale nie czuję się samotna, a czasem na przejściu, otoczona setką ludzi, bywam bardziej samotna, niż kiedykolwiek.
oblała ją gorąca fala. głos, który wypełniał jej myśli był miękki, melodyjny, pociągający w swojej niewinności.
lubię powracać do przeszłości. tej dobrej. tej, której nie zapomnę do końca życia, choć jest tak, jak jest.
teraz lecę z psem, a jak wrócę z nim, to dodam jeszcze jedną notkę.