Należę do tej grupy ludzi, którzy pomimo uśmiechu na twarzy, czują się cholernie źle.
Bo czasem, to już mi się nie chce udawać, że jest dobrze.
Chciałabym wybuchnąć płaczem i wykrzyknąć wszystko, co mnie męczy na całe gardło.
Trzeba żyć tym, co się ma. Nie tym, co się straciło.
Nie było Cię tak długo, że przestałam liczyć dni.
Najlepsze chwile w życiu rodzą się spontanicznie, ich nie da się zaplanować.
Ciekawe czy Ty też czasami czekasz, żebym do Ciebie napisała.
Kiedy ja się w końcu zmienię. Kiedy przestanę tak bardzo angażować się
w nowe znajomości, które przeważnie kończą się jeszcze szybciej niż się zaczęły.
Kiedy przestanę rozmyślać 'co by było gdyby' i zacznę żyć chwilą teraźniejszą. Kiedy...?
To dzięki Tobie przez ten jeden moment, przez ten ułamek sekundy poczułam się tak cholernie wyjątkowa.
Oficjalnie jesteś tylko kolegą. Tak naprawdę wszystkim tym, co kocham.
Nie wszystko się dobrze kończy, co się dobrze zaczyna.
Nigdy nie mamy tego, na czym nam najbardziej zależy. Dlatego chyba powinniśmy
przyjąć zasadę "miej wyjebane, a będzie ci dane".