Ostateczność, to nie jest stan w którym gotowi jesteśmy na desperacje.
Desperacja przychodzi apropos...desperacji.
W ostateczności jesteśmy w stanie sobię wszystko odpuścić/
I nie chodzi o teraźniejszość.
Wariujemy.
Ty wariujesz, ja to wiem.
Ktoś mi bliski też wariuje, i strasznie mnie to irytuje.
Nieważne.
Nic nie jest ważne.
WITH BLOOD COMES CLEANSING.
Wariowanie, to skrajne stany emocjonalne,
wiecie, to działa na banalnej zasadzie-
uwalniacie uczucia pod wpływem chwili, nie myśląc o logice
potem zaczyna do was docierać, że odbiorca niekoniecznie musiał czuć podniosłość chwili
a co za tym idzie-nie do końca zrozumiał sens.
Nie tyczy się to oczywiście rozmów en face.
Wtedy łatwiej jest interpretować odczucia i uczucia.
Następny krok, to zrozumienie siebie.
Zrozumienie bezsensu swoich działań, utwierdzenie się w tym przekonaniu twardymi dowodami.
Mówiłam kiedyś, że "wraz z twardymi dowodami przychodzą miękkie narkotyki".
No więc, wysłaliście przekaz, którego adresat nie zrozumie, nie zrozumiał, a tylko zrobiliście z siebie debila.
Jeżeli oczywiście kogoś obchodzi opinia.
Albo jeżeli ma się opinię.
Problem?
Tak.
To nie działa, kiedy się nie istnieje.
Zadaj sobię pytanie,
żałujesz?
Nie.
Droga wolna.
Tak?
Przykro mi.
A nie, jednak nie.
Wszak nie mam uczuć.
Inni zdjęcia: Z Klusią patkigdJa patkigdPati patkigd:) patkigdJa patkigd;) patkigdJa patkigdMiędzy drzewami patkigdJa patkigdW pedeku patkigd