Ogólnie to poszłam spać gdzieś o piątej nad ranem.
Ponad dwie godziny intensywnego myślenia, nie obyło się bez wypominania sobie itd.
Noc to czas przemyśleń, strasznych przemyśleń.
I gdzie jest sens tego życia ?
Wczoraj doszłam do wniosku, że byłam Rakszi, jestem Rakszi i będę Rakszi.
Więc kończę z tym fotoblogiem, a wracam na stare śmieci.
Na mojego starego fotobloga, na mojego raksziorka *-*
>LINK<