Greg, uwielbiam Cię, ave po prostu
po raz pierwszy zdarzyło mi się stać tak blisko sceny, gdzie cały skład był praktycznie na wyciągnięcie ręki
]z czego oczywiście skorzystałam nie raz :>
atmosfery panującej na sali nie da się z NICZYM porównać..
to jakby wszystkich obecnych powiązały nagle silne i naprawdę prawdziwe więzy krwi
każdy inny, wszyscy równi,
włącznie z zespołem.
przyznam, że bałam się rozmowy na backstage'u.. ale ku mojemu zaskoczeniu, szło mi po angielsku niemal jak po polsku :D
high five !
plakat z autografami nad łóżkiem będzie mi przypominać o najlepszym jak dotąd koncercie w moim życiu
mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy :>
....w końcu to sobie obiecaliśmy :D