Dlaczego jest tak ? Dlaczego nie mamy wpływu na otaczający nas świat ? Dlaczego przechodzimy koło czegoś całe życie i nie zastanawiamy się? Dlaczego nie zastanawiamy się nad sensem życia ? Dlaczego ślepo wierzymy ? Dlaczego wszystko zmienia się tak szybko ? Dlaczego ludzie są materialistami ? Dlaczego ? Ostatnimi czasy złapał mnie mega moralniak. Zawsze idąc nocą patrze w górę i zastanawiam się nad sensem istnienia . Całe życie do czegoś dążymy, a kiedy umrzemy nie ma już nic. Nie ma po prostu. Życie kończy się w chwili kiedy serce przestaje bić.
Ale czy wasze serca biją z sensem ? Czy macie cel w życiu ? Czy coś lub ktoś jest waszym sensem ? Z trudem szukamy naszego sensu bo każdy chce mieć taki sens życia, ale co dla innego jest sensem dla drugiego niekoniecznie . I w tym momencie nie ma sensu. Nie wiem jak odbieracie te słowa, ja mam mętlik w głowie ciągle się waham , to trudne do wyrażenia poprzez słowa. To co w tym momencie odczuwam nie ma nazwy . Najchętniej przytuliłbym się do kogoś kto nadałby sens , komu mógłbym się odpłacić tym samym .
Jak zwykle zamęt w notce .
Jedyna nuta z którą wiąże mi się wiele fajnych wspomnień to > Enej - Ulice <
Sajonara . ; x