Obudził mnie ostry ból w tyle głowy, automatycznie złapałam pulsujące miejsce.
- Sorki. - usłyszałam znajomy głos, lecz nadal miałam przymknięte oczy. - Zasnęłaś w samochodzie, właśnie wnosiłem Cię przez drzwi i uderzyłaś głową w futrynę.- wytłumaczył się chłopak, czułam, że wcale nie jestem taka lekka, Harry ledwo co wchodził po schodach.
- Możesz mnie postawić. - westchnęłam, nadal trzymając się za głowę. Położył moje nogi delikatnie na ziemi i przytrzymał moją dłoń. Zachwiałam się trochę, dość mocno kręciło mi się w głowie. Jedną ręką trzymając Harrego, a drugą futrynę, wolnym krokiem ruszyłam w stronę swojego pokoju. Miałam nogi jak z waty, nieźle musiałam walnąć tą głową. Zbliżałam się do łóżka, gdy poczułam ucisk w tyle głowy, moje nogi odmówiły posłuszeństwa, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.
- Victoria - usłyszałam krzyk mojego przyjaciela. Poza tym głucha pustka i ciemność..
(...)
Do moich nozdrzy dotarł dziwny, specyficzny zapach, ale znajomy jakbym już go kiedyś czuła.Otworzyłam wolno oczy, w które uderzyło ostre światło, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Białe ściany, mała szafka przy prawym boku, niewygodne łóżko z jasną pościelą i ten zapach unoszący się w pokoju.
To miejsce przypominało mi szpital, czemu miałabym być w szpitalu? Po lewej stronie zauważyłam dużo aparatury, mierzącej moje funkcje życiowe. Usłyszałam skrzypienie drzwi, do pokoju wszedł Harry. Miał zmartwiony wyraz twarzy, wielkie worki pod oczami, przetłuszczone włosy zaczesane do tyłu. Wyglądał strasznie, ale z jakiego powodu? Jak długo byłam nieprzytomna ?
Chłopak po cichu usiadł na krześle przy moich nogach. Nie zauważył, że się obudziłam.
- Harry. - jęknęłam, mój przyjaciel wstał na równe nogi i podszedł bliżej.
- Boże, Victoria! - prawie krzyknął. - Tak się bałem!- zaczął głaskać mnie po głowie. - Muszę iść po lekarza. - wybiegł z sali zostawiając otwarte drzwi. Po jakimś czasie wrócił z starszym mężczyzną.
- Dzień dobry, pani Black. - uśmiechnął się delikatnie. - Jestem doktor Robert Chase. - Jego siwe włosy były zaczesane do tyłu, na nosie spoczywały okulary, ozy okalały zmarszczki. Był o pół głowy niższy od Harrego, miał może 55 lat, nie więcej. - Była pani nie przytomna 10 dni, wykryliśmy wstrząs mózgu. Pani przyjaciel - zerknął na Edwardsa- wyjaśnił nam jak to się stało, jutro będzie pani mogła opuścić szpital, lecz przez najbliższe trzy tygodnie, nie może pani ruszać się z łóżka.
- Rozumiem, dziękuję bardzo. - uśmiechnęłam się lekko, doktor Chase opuścił salę. - Gdzie moi rodzice? - nie było ich tu, czy w ogóle wiedzą, że jestem w szpitalu? Czy po prostu mają to w dupie?
- Jakąś godzinę temu wyszli, skończył im się urlop - wyjaśnił. W sercu poczułam dziwne ciepło.
- Wzięli urlop dla mnie...żeby być tu ze mną? - zapytałam cicho.
- Tak. - Harry usiadł na brzegu łóżka. - Oni cię kochają, Victoria.
- Strasznie wyglądasz. - skrzywiłam się, chłopak roześmiał się.
- Dzięki, widzę, że wracasz do zdrowia.- nadal się śmiał.
- Teraz mnie przytul. - rozłożyłam ręce, cieszyłam się, że był tu ze mną. Kochałam go jak prawdziwego brata, nie wiem co bym zrobiła bez niego.
________________________________________________________________________________
No i jest nowy ! :D
Jak wakacje u Was?
Przepraszam za błędy itp. ;*
CZYTASZ =KOMENTUJESZ