- To co teraz robimy? - zapytałam Harrego, gdy wychodziliśmy ze stadionu. Byłam bardzo podekscytowana całym dzisiejszym dniem, zapoznałam się z piłkarzami i to było najlepsze co mogło mi się zdarzyć.
- Hm...no nie wiem. - westchnął Edwards.
- Harry! Harry! - usłyszeliśmy za plecami, mój przyjaciel automatycznie się odwrócił, a ja poszłam w jego ślady. Naszym oczom ukazał się Neymar, biegł w naszą stronę.
- Co jest stary? - zapytał Hazz.
- Urządzam dziś balangę w klubie Cosmo, wpadniecie? - spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Victoria? - mój przyjaciel zerknął na mnie, wiem, że pytał mnie co o tym sądzę.
- Z chęcią się wybierzemy. - stwierdziłam.
- Świetnie! - Brazylijczyk klasnął w dłonie. - To widzimy się w Cosmo o 20?
- W porządku. - powiedział mój kumpel, po czym ruszyliśmy do jego auta.
(...)
- Przyjadę po ciebie o 19.50, masz półtora godziny, chyba się wyrobisz? - gadał i gadał, a ja już myślałam o tym co tam ubrać, żeby dobrze się zaprezentować. - Victoria?
- Dotarło do mnie. - rzekłam, wychodząc. Wbiegłam do mojego domu i pędem ruszyłam do pokoju, gdzie wywaliłam pół szafy, żeby wybrać odpowiedni ciuch.Zeszło mi jakieś pół godziny, aż wybrałam coś odpowiedniego.*
Poszłam wziąć prysznic, umyłam włosy i je wysuszyłam. Z natury miałam proste, więc nie potrzebowałam prostownicy. Zdecydowałam się na mocniejszy makijaż**, który uwydatni mój morski kolor oczu. Przebrałam się w sukienkę, założyłam buty i bransoletki, w dłoń chwyciłam marynarkę. Kiedy schodziłam po schodach, zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Wejdź Harry! - krzyknęłam, drzwi otworzyły się, a w nich stał uśmiechnięty Edwards. - Co się tak szczerzysz? - wypaliłam, odwzajemniłam uśmiech.
- A tak jakoś. - Nadal suszył ząbki. - Ładnie wyglądasz.
- Dzięki Hazz. - Spojrzałam na chłopaka, też prezentował się niczego sobie. Miał na sobie czarne rurki, koszulkę z dekoltem w serek i na to marynarkę z podgiętymi rękawami. - Ty też niczego sobie. - wyszczerzyłam się do niego. - Idziemy?
- No jasne! - wystawił rękę, bym mogła złapać go pod rękę, wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w drogę w stronę klubu.
W czasie jazdy zamieniliśmy tylko parę słów. Kiedy podjechaliśmy bliżej "Cosmo", można było zauważyć długą kolejkę i kolorowe światła, muzyka roznosiła się echem. Zaparkowaliśmy dość daleko od budynku, miałam chęć zabić Harrego, bo w szpilkach i tak ciężko mi się chodzi. Przy wejściu miałam zamiar stanąć w kolejce, lecz mój przyjaciel nie miał zamiaru czekać i podszedł do ochroniarzy, podał nasze nazwiska i o dziwo weszliśmy bez długiego czekania przed klubem.
Skierowano nas w stronę strefy dla vip-ów, gdzie w loży z numerem 11 miał na nas czekać zawodnik Barcy.
Neymar przywitał się z nami, przedstawił swoich znajomych i zamówił nam drinki.
Kiedy zaczęła się dość skoczna piosenka***, Ney podszedł do mnie.
- Zatańczysz? - zapytał, wstawiając dłoń. Odrobinę się wahałam.
- Jasne. - zapałam jego rękę i razem powędrowaliśmy w stronę parkietu.
Zaczęliśmy ruszać się w rytm muzyki, nieźle się zgraliśmy, kiedy melodia się skończyła, podeszliśmy do baru i zamówiliśmy setki. Po jakiś pięciu zaczęłam odjeżdżać.
(...)
- Ałć! - pisnęłam, kiedy zbyt szybko podniosłam się z łóżka, którego zupełnie nie poznawałam. Cholera! Gdzie ja jestem?!
Brawo Victoria, nie wiesz gdzie jesteś i do tego masz cholernego kaca. Nieco mniej porywczo wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i powoli je uchyliłam, na korytarzu nikogo nie było, wyszłam z pokoju i powędrowałam wzdłuż korytarza, który doprowadził mnie do schodów, zeszłam na dół. Usłyszałam znajome głosy, szłam za dźwiękiem. Przekroczyłam próg kuchni i zobaczyłam Neymara i Harrego.
- Hej. - rzekłam cicho, oboje zerknęli na mnie i od razu na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech.
- Victoria, nie poznaję cię. - pokiwał głową Hazz.
- O co Ci chodzi? - warknęłam. - Wiem, że przesadziłam.
- Nie martw się, ja też. - Ney położył dwa palce na swojej skroni i zaczął delikatnie ją pocierać. - Napijesz się czegoś?
- Poproszę kawę. - zasiadłam na stołku barowym przy moim przyjacielu, oparłam głowę o jego ramię, delikatnie pogładził moje włosy.Usłyszałam jak Neymar stawia kubek na blacie.
- Wy jesteście razem? - zagaił piłkarz, spojrzałam na Harrego ze zdziwieniem, on obdarzył mnie podobnym wzrokiem, po czym zaczęliśmy się śmiać jak wariaci. Zerknęłam na Ney'a, z jego twarzy można było odczytać zakłopotanie.
- N...nie, nie jesteśmy razem. - wydukał Edwards. - Przyjaźnimy się od lat. - wyjaśnił.
- No chyba, że taaak! - wyszczerzył się chłopak.
Po jakiś 30 minutach, postanowiliśmy zbierać się do domu, w końcu dosyć tu byliśmy. Musiałam zapytać Harrego skąd w ogóle się tam wzięliśmy, najgorsze jest to, że nic nie pamiętam. Przez głowę przelatują mi jakieś urywki wczorajszego wieczoru.
- Do zobaczenia! - pomachałam nowemu znajomemu i usiadłam na fotelu pasażera w aucie mojego przyjaciela.
Kiedy ruszyliśmy w radiu leciała wolna, spokojna piosenka****. Oparłam głowę o chłodną szybę, po chwili powieki zaczęły mi ciążyć i znów zasnęłam.
_______________________________________________________________________________
*http://img.stylistki.pl/sets/ubranie-na-impreze-1365099949-s271015.jpg?v=0
**http://i.snobka.pl/sn834/08b9a577000a286849703bab
Inni zdjęcia: Ja patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114KSIĘŻYC Z DZIŚ (04.06.2025r.) xavekittyx:) dorcia2700Domy mieszkanie bluebird11938 photoslove25Ja nacka89cwa