kocham Giannę Jun <3
A co u mnie? Jestem z siebie niezadowolona. Wigilia klasowa urzekła słodyczami mój brzuszek. Mam płakać? Jest mi źle. Ale co się stało to się nie odstanie.
Chodząc po Waszych blogach dochodzę do wniosku że naprawdę pokazałam dziś jak bardzo jestem żałosna.
Zmieniam to! Jutro żadnych takich..żądnych podobnych.
A po świętach (jestem realistką - w wigilię raczej nie odmówię rodzinie, bo nawet niewypada) zaczynam wszystko ze zdwojoną siłą.
Mój cel to 45 kg.
Wiecie co? Nie mam w domu wagi. To śmieszne i absurdalne, ale to prawda. Muszę zainwestować w jakąś. ;D
Dzisiaj bez bilansu bo nawet szkoda pisać.
W domu czekają mnie same porządki. Powoli zaczynam czuć te święta.
Co u Was kochane? ;*