15.
- To co ? Już z Harry'm skończyłaś?- zapytał mnie pewnego dnia Nathan, kiedy odprowadziłam do wyjścia Austin'a i zamknęłam za nim drzwi.
- Proszę?- nie wierzyszłam, że coś takiego powiedział mój rodzony brat.
- Myślałem, że to tak na poważnie. On zresztą też.- oparł się o ścianę i ugryzł kawałek jabłka.
- Za kogo ty mnie masz?!- uniosłam się trochę i poszłam do kuchni.
- No bo wiesz..- udał się za mną.- Harry mi dużo opowiadał o Tobie i z tego co widziałem na naszej imprezie, nieźle się dogadywaliście. Nie rozumiem dlaczego teraz kiedy tylko wspomnę jego imię wychodzisz z pokoju albo dajesz głośniej dźwięk telewizora. A teraz jeszcze ten chłopak.- usiadł na krześle.
Nalałam sobie sok i odstawiłam pudełko na swoje miejsce.
- To tylko kumpel. A Harry chyba nie opowiedział Ci wszystkiego.- powiedziałam i już miałam wyjść z kubkiem, kiedy Nathan mnie zatrzymał.
- To może ty mi opowiesz?- wskazał na wolne krzesło na przeciwko niego.
Po krótkim zastanowieniu zgodziłam się i oboje zajęliśmy swoje miejsca.
- Nie wiem czy wiesz, że na tym moim 'klasowym' ognisku był też i on. Na początku było miło, aż wkońcu zagadała do niego Jessica, dziewczyna Alan'a. Nie lubimy się, dlatego to zrobiła.
- To nie jest jego dziewczyna już. Zerwali na naszej imprezie.- puścił mi oczko.
- O, jeszcze lepiej!- sztuczno się zaśmiałam.- No więc tak się zagadali, że Harry nawet nie zareagował jak jakiś typ złapał mnie w pasie i nie pozwolił mi rozdzielić Austin'a i takiego typka.
Nathan zrobił wielkie oczy.
- Bili się.- westchnęłam.- Ale mniejsza z tym. Dopiero potem dowiedziałam się, że to przez Niall'a i Liam'a- którzy też byli zostałam uwolniona od tego faceta. Ale Harry? Twój kochany Harry godał sobie z blondyną. Kiedy tylko na nich spojrzałam od razu się do niego przystawiała. Nawet się nie sprzeciwiał. Mogę już iść?- wstałam od stołu.
- Nie.
Opadłam z powrotem na krzesło. Usiadłam na nim po turecku i czekałam aż Nathan się odezwie.
- Nie powinienem Ci tego mówić, bo obiecałem, ale w tej sytuacje muszę. Nessie podobasz się Harry'emu i odnoszę wrażenie że z wzajemnością.
Zaśmiałam się tak ironicznie, że już chyba bardziej się nie dało.
- Właśnie zauważyłam jak mu się podobam, szczególnie okazał to na ognisku.
Nie pokazywałam, że ta wiadomość mnie bardzo ucieszyła. W głębi serca miałam ochotę skakać ze szczęścia.
- Ale zrozum, że mu na Tobie bardzo zależy. Nie wiem co się stało, ale uwierz, że kiedy tylko się spotkamy zawsze pyta o Ciebie, co robisz, robiłaś, jak się czujesz, czy masz jakieś plany, WSZYSTKO.- wstał i wyrzucił ogryzek jabłka do kosza.
- Nie baw się w Matkę Terese. I tak wiem swoje.- wstałam i szybkim ruchem poszłam na pole.
Tam już stał Cookie. Merdał ogonem i popchnął mnie łebkiem, aby go pogłaskać. Tak też zrobiłam. Usiadłam na schodach i wyciągnęłam teefon, aby napisać Oli kolejnego sms-a, którego i tak pewnie będzie mieć gdzieś. Nagle na podwórko zajechało czarne, wyglądające jak terenówka auto. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nagle z auta wysiadł wysoki, kręconowłosy chłopak w ciemnych okularach. Wiedziałam, że to on, że to Harry. Spuściłam wzok i starałam się na niego nie patrzeć. Myślałam, że mnie ominie na schodach, ale przeciwnie. Zajął miejsce obok mnie.
- Cześć.- powiedział niepewnie.
- Hej.- popatrzyłam na wprost.
Nastała cisza. Kiedy tylko Harry otworzył buzię, aby coś powiedzieć, odezwałam się.
- Nathan w domu.
Po tych słowach, nie patrząc na chłopaka zawołałam Cookie'go i poszłam na hamak, wiszący na drzewie obok ogrodzenia. Kątem oka widziałam, że z opuszczoną głową wstaje i wchodzi do domu. Było mi go żal i jednoczeście byłam zła na siebie, za swoje zachowanie, ale po rozmowie z Nathanem miałam mętlik w głowie. Potrzebowałam pomocy. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Austina.
- Muszę się komuś wygadać, wpadniesz?
**
- Powinnaś z nim pogadać. Zrobił, co zrobił, ale jeśli faktycznie mu na tobie zależy...
- Z wzajemnością.- dodałam.
- To koniecznie musicie sobie to wszystko wyjaśnić.
- A co jeśli Ja Harry'emu się w ogóle nie podobam tylko Nathan to zmyślił, żebyśmy się pogodzili?- zapytałam się po chwilowym zastanowieniu.
Austin westchnął.
- Wtedy plotki na temat tego, że jesteśmy parą staną się prawdą.- powiedział z powagą.
Spojrzałam na niego i po kilku sekundach oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ale Ty jesteś głupi!- powiedziałam, wciąż kurczowo trzymając brzuch, który zaczął mnie boleć od śmiechu.
- Właśnie widzę.- złapał się za głowę i ponownie wybuchnęliśmy, tym razem głośniejszym śmiechem.