Rozdział 93
*oczami Liama*
**dwa miesiące później**
Zszedłem schodami do salonu i beznamiętnie spoglądnąłem na wcinającą śniadanię czwórkę. Od jakiegoś czasu nie obchodziło mnie nic z wyjątkiem pewnej uroczej brunetki, która dała mi kosza.
- Dzisiaj znowu studio? - Spytałem, patrząc gdzieś w martwy punkt na ścianie.
Nie chciałem litosnych spojrzeń i nikłych uśmiechów. Słowa 'wszystko będzie dobrze' spływały po mnie całkowicie.
- Tak - Odparł Zayn i podsunął mi talerz.
Z przeczeniem pokiwałem głową i mruknąłem:
- Nie jestem głodny - Od dwóch miesięcy mój apetyt wyraźnie zmalał.
Chłopacy rzucili po sobie ukradkowe spojrzenia, myśląc, że tego nie widzę. Tak naprawdę miałem to głęboko.
Poklepałem się po kieszeniach i z nadzieją stwierdziłem, że zostawiłem komókę w aucie. Dzięki temu mogłem wykręcić się od i tak czekającej na mnie za rogiem, rozmowy.
- Zaraz wrócę - Burknąłem i skierowałem swe kroki w stronę korytarza.
W biegu złapałem szarą bluzę i naciągnąłem ją na siebie, tak by nie odczuwać zbytniego zimna.
Na dworze znowu padał deszcz, jakby na upartego próbując odnieść się do mojego charakteru. Pochyliłem się nad drzwiczkami szukając na desce rozdzielczej swojej zguby. Kiedy odblokowałem klawiaturę z nadzieją wyczekiwałem jakieegoś sms'a czy nieodebranego połączenia. Na darmo..
Pochmurnym krokiem spowrotem weszłem do domu. Przeczesałem swoje mokre włosy i nie zważając na błoto które wnosze do mieszkania, usiadłem na stołku barowym w kuchni.
Przy zmywarce kręcił się zakrzątany Niall, który z uwagą mi się przyglądał. W końcu odłożył i tak czyste już szklanki i powiedział:
- Dzisiaj Liv ma przylot do Londynu.
Przełknąłem głośno ślinę. Kolejna łzawa rozmowa? Nie dziękuję.
- Wiem o tym - Odparłem i spuściłem wzrok na kolana.
- Zamierzasz coś z tym zrobić?
Westchnąłem. Z milczeniem wsłuchiwałem się w głuchy odgłos deszczu.
- Słuchaj.. Od ostatniego tygodnia nie miałem od niej żadnej wiadomości - Zaczął a mnie to zmroziło.
Spojrzałem na zegarek i z dziką predkością wypadłem z domu.
***
Czekałem na przylot samolotu z nieskrywaną nadzieją. Myślałem, że wszystko sobie wyjaśnimy i zaczniemy po prostu od nowa. Myliłem się jednak..
Kiedy minęło pół godziny od przylotu a sala z Francji już opustoszała, byłem na skarju załamania. Nie wierzyłem, że mogłem ją przeoczyć.
- Przepraszam - Zagadnąłem miłą, młodą recepcjonistkę - Czy mógłbym zobaczyć wykaz przylotów z Francji? Z dzisiaj.
- Proszę - Odwróciła monitor komputera w moją stronę.
Dwa razy przejrzałem zawartość strony, ale nazwisko Mińska na niej nie figurowało..
____________
Przepraszam, że rzadko dodaję ( na Eda tez) ale mam teraz urwanie głowy ze wszystkim. Szpital itp.
love you all xx