Rozdział 92
- Wylot mam za godzinę, ale wolę już być w sali przylotów - Mruknęłam siłując się z pasami od samochodu.
Szybkim ruchem odpięłam pasek i otworzyłam drzwiczki samochodu.
- Pomogę ci z bagażami - Zaoferował się Liam, ale jego mina była ciągle pochmurna.
Od rana chodził jak struty i nie docierały do niego nawet proste słowa.
- Co się stało? - Spytałam podchodząc do niego ze zmartwioną miną.
Złapał mnie opiekuńczo w pasie i mocno do siebie przyciągnął. Spoglądnęłam w jego smutne oczy i od razu pożałowałam, że nie będę ich widywała przez kolejne miesiące.
- Już za tobą tęsknię - Mruknął, a moje kolana zmiękły.
Poczułam się wyjątkowo. Jak ktoś za kim się zawsze czeka.
- Myślisz, że ja nie? - Odparłam i delikatnie przygryzłam jego wargi.
Odwzajemnił pocałuenk, ale nadal był przybity. Zdecydowanie pożegnania źle na niego działały.
Westchnęłam i odkleiłam się od niego, chcąc zainteresować się wreszcie bagażami. Pociągnęłam jedną z walizek i ponaglająco spojrzałam na Payna. Chwycił drugą i udał się ze mną w stronę lotniska. Kiedy przeszliśmy przez drzwi i zobaczyłam speniony tłum sama zmarkotniałam.
- Już widzę tą kolejkę do bramki - Burknęłam i z westchnieniem usiadłam na krześle.
Liam przysiadł koło mnie i z zamyśleniem dłubał sznurek od swojej bluzy.
- Uśmiechnij się - Powiedziałam sama z wyszczerzem zębów.
- Po co? - Odparł nachmurzony.
- Bo najpiękniejszy jesteś gdy się uśmiechasz - Szpenęłam mu na ucho.
Szatyn nachylił się nade mną i pocałował mnie namiętnie w szyję. Lekko się uśmiechnął, więc cel wypełniony.
- Proszę zostań - Mruknął nagle patrząc mi głęboko w oczy.
Przełknęłam głośno ślinę i pokiwałam przecząco głową.
- Nie mogę.. Wiesz jaka to szansa.
Chłopak westchnął i wstał. Spostrzegłam, że kolejka do bramki się znacznie poruszyła więc podeszłam bliżej.
Nagle Liam przede mną uklenknął i wyjał z kieszeni małe pudełeczko. Poczułam jak robi mi się słabo. CO ON WYPRAWIAŁ?
- Zostań moją żoną. Zostań ze mną teraz - Wyszeptał.
Czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Strachu? Szczęścia?
- Nie chcę cię opuszczać..
Nadal milczałam. Po głowie chodziły mi setki pytań.
- Oświadczasz mi się bo wyjeżdżam? - Spytałam w końcu.
Nie chciałam być potraktowana tak z biegu! Jeśli jedynym powodem oświadczyn był wyjazd.. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
Pokręcił przecząco głową a ja wtrąciłam:
- Nie chcę się spieszyć. Robić wszystkiego na ostatnią chwilę..Liam.. Ja..
Ludzie tępo wpatrywali się w całą sytuację. Ktoś nawet krzyknął " No dalej dziewczyno!", ale ja byłam jakby sparaliżowana.
- Proszę.. - Panika w jego oczach sięgnęła górnej granicy.
A ja się nie ruszyłam.. Nawet gdy wstał byłam ponad to. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy wychodził z lotniska..
__________
przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale miałam egzamin do bierzmowania ( jezu, ale zdałam xD).
I mój dziadek jest w szpitalu :/
KOCHAM WAS!
Love you all xx