Rozdział 9
Cały wieczór przegadaliśmy o naszych planach na przyszłość dowiedziałam się ,że Liam chce studiować prawo tak jak ja. Bradzo się z tego ucieszyłam ,ponieważ jest ode mnie rok starszy i idzie wcześniej na studia i będzie mi pomagał. Na moje pytanie co będzie z zespołem odpowiedział ,że planują koncerty grać w weekendy albo poprostu niektóre bez niego. Z żadnych atrakcji ,które oferowało wesołe miasteczko nie sporzystaliśmy. Niedalego tego całego cyrku znajdowała się wypożycalnia w której wyporzyczyliśmy motor. Szczerze mówiąc bałam się z Liamem jechać tym pojazdem ponieważ chwalił mi się ,że prawojazdy ma od tygodnia.
-Jesteś pewien ,że umiesz tym jeździć?-upewniałam się.
Może i fajnie jest umrzeć koło swojego ukochanego jak w dramacie Romeo i Julia ,ale to chyba jeszcze nie była prawdziwa miłość aby się poświęcać.
-Jasne nie raz jeździłem na motorze. Obiecuję będę ostrożnie jeździć.
Oboje zajeliśmy pojazd. Liam poprosił mnie abym się do niego mocno przytuliła i założyła kask choć był tylko jeden.
-Sama nie będe w kasku wolę już jechać bez.
-Zakładaj i nie marudź bo ruszmy.
Choć chłopak obiecywał nie jechał wolno tylko 140km/h. Na cały głos piszczałam i prosiłam aby zwolnił bo się boję. Niestety ignorował moje prośby.
-Dokąd mnie porywasz?-głośno wrzasnęłam
-To jest niespodzianka.
Na miejcu pojawiliśmy się błyskawicznie.
-Jesteśmy na miejscu!-oznajmił.
-Tutaj mamy spędzić wieczór?-dziwnie się na niego spojrzałam.-To jest elegancka restauracja a ja jestem źle ubrana a do tego brudna od błota.
-O wszystkim pomyślałem.-uśmiechnął się.-To jest kluczyk do pokoju na łóżku leży mały prezent.
Długi korytarz wkońcu doprowadził mnie do pokoju. Cały hotel był przecudowny ,żerandole były ozdabiane kryształami na ścianach wisiały obrazy. Nigdy nie byłam w takim miejscu. Troszkę się obawiałam tego czy będe umiała się zachować. W pokoju jak już Liam mnie powiadomił znajdował się prezent niespodzianka. W środku pudełka znajdowała się szara elegancka sukienka ozdabiana delikatną koronką. Najwyraźniej już rozpoznał mój gust bo lepszej sukienki nigdy nie miałam na sobie. Jedynym problemem było to ,że czegoś jej brakowało. Nie zastanawiając się dłużej nad tym wyszłam z pokoju. Na końcu korytarza znajdowały się rozwlekłe schody. Zeszłam nimi jak kopciuszek na balu a na dole czekał mój książe z bajki. Podał mi ręke jak prawdziwy gentelmel i razem udaliśmy się kolacje.
-Ten wieczór jest cudowny. Dziękuję za tą prześliczną sukienkę.-lekko pocałowałam go w usta.
-Ale wieczór dopiero się rozpoczyna. Zostaniemy tu na nic.
-Aleeee...-moje słowa zostały przerwane.
-Nie ma żadnego "ale" już o wszytskim powiedziałem mojej mamie możesz być spokojna.
-Ty to o wszystkim pomyślisz. Nie wierzę w plotki i paplaninę z gazet ,ale to co piszą to jednak prawda.-lekko się zaśmiałam.
-A dokładniej o czym mówisz?-dziwnie się na mnie spojrzał.
-No jesteś romantyczny i rozsądny o wszystkim pomyślisz.
Liam zaczął nagle szukać czegoś po swojej marynarce i spodniach. Stał się zdenerwowany i cały czerwony na twarzy.
-Jezu już myślałem ,że zapomniałem z domu.-nagle wyluzował.-Więc zamknij oczy.
Wstał i wyjął coś z pudełka. Zaraz się domyśliłam ponieważ umieścił to na mojej szyi. To był naszyjnik ,którego właśnie mi brakowało do ozdoby.
-Prezentami mnie nie przekupisz.-zaśmiałam się.
To chyba był ten moment w ,którym zrobiłam coś czego nie żałuje. Wstałam usiadłam mu na kolanach i nadeszła ta chwila w którym to się stało. Był to nasz pierwszy pocałunek.
............................................................................................................................................................................................Jestem w 100% załamana.