Minął rok... Wiele się w moim zyciu przez ten czas zmieniło... Ja się zmieniłam. Czy żałuję? Nie. Czy cierpię? Jak nikt inny...
Z rozpieszczonej, niepotrafiącej koło siebie praktycznie nic zrobić dziewczynki stałam się człowikiem pracującym, zajmującym się domem i potrafiącym załatwić praktycznie wszystko. Jest to faktycznie męczące, ale dzięki temu czuje się spełniona. Już wiem, że nie siedzę bezsensownie na dupie czekając na niewiadomo co, tylko że coś rzeczywiście robię! Wieczorami kładę się zmęczona z konkretnego powodu, a nie jak kiedyś...
Wiele rzeczy cały czas spędza mi sen z powiek, wiele chciałabym zmienić, ale mam świadomość, że życie nie jest bajkowo i muszę się z pewnymi faktami pogodzić. Mimo sytuacji dobijających mam swój cel, którego mam zamiar sie trzymać, co będzie gdy go spełnię? Nie wiem...
Nadal walczę ze silnymi stanami depresyjnymi, które sieją iste spustoszenie w mojej głowie i wykańczają nie tylko mnie, ale też Alana... Mam nadzieję, że kiedyś dobiegną końca. Jeśli jednak nie - znowu stanę w miejscu... Wtedy zniknę.
Mamo pamiętasz?
https://www.youtube.com/watch?v=4-PNl93hFY8