Po maratonie pozytywności, każdy w pewnym momencie się zatrzymuje i skłania do refleksji...
Taki właśnie mam dzisiaj dzień... Refleksje. Trochę tych dobrych i trochę złych.
Jednak mimo ich nie twierdzę, że jest chujowo, bo to byłoby kłamstwem, jest po prostu słabiej niż zwykle, ale ma to swoją pewną zaletę, gdyby każdy dzień, był kolorowy, nie byłby żaden.
Jeszcze tydzień wolnego przede mną... Szczerze mówiąc w moim odczuciu jest go za dużo, ale co zrobić? Przecież nie rozłożę namiotu przed Sieniem. Nie to, żebym tęskniła za szkołą! Absolutnie!!!