Rano, kiedy sie przebudzilam bylo okropnie.. Pierwsze co to placz.. Wmawialam sobie ze jest ok, ale jednak nie bylo.. No wlasnie.. Nie bylo juz go.. Na swiecie.. Odszedl.. Jednak wieczorem pewien Ziomuś od napisania "hej" poprawil mi caly zepsuty dzien..kocham go jak nikogo innego <3 to jest moj cudotwórca :)