Gdynia...
Mały Kack.
Można napisać historię Gdyni z jej podstawowymi punktami zwrotnymi:
1919 r. Przed przyjazdem Tadeusza Wendy, czyli 22 wiejskie rodziny.
1920 r. Przyjazd Tadeusza Wendy.
1926 r. Miasto Gdynia.
1939 r. Całkowite zahamowanie dynamizmu przyrostu ludności.
1945 r. Przemysł portowy i okrętowy.
1989 r. Szukanie samodzielności Samorządność.
2026 r. Otwarto nowy port zewnętrzny i nową dzielnicę Portową i lotnisko. (100 lat Gdyni. Wielki bal na urodziny.)
2030 r. Most nad portem do północnych dzielnic.
2035 r. Tunel pod portem.
2126 r. Gdynia Tower i miasto perła Bałtyku.
Można opowiadać o powstaniu największego armatora świata, czyli Polskich Linii Oceanicznych oraz o samych kapitanach mieszkających w Śródmieściu i w dzielnicy Grabówek. Należałoby wspomnieć o budującej super masowce, tankowce i promy pasażerskie stoczni im. Komuny Paryskiej, a także o strajkujących w 1970 roku chłopców i mężczyzn z robotniczych dzielnic Grabówka i Chyloni. Tego wszystkiego już nie ma. Gdynia była jakby dzieckiem, kiedy została wzięta do nazistowskiej niewoli, a dorosłość przeżyła w komunie. W 1989 roku rodzi się nowa Gdynia. Która chcę być perłą polskich miast w drugim stuleciu istnienia. Powstaje nowa perła, dyktator architektury, już nie biurowiec PLO przy 10 Lutego 24, ale 38-kondygnacyjny Sea Towers. Nowy port zewnętrzny o długości nabrzeża 2,5 km w głąb Zatoki. Przy takim nabrzeżu mogą jednocześnie stanąć trzy największe statki, jakie kiedykolwiek zbudowano. Szkoła Morska stała się Uniwersytetem Morskim. Już nie, mały dworzec kolejowy, ale własne lotnisko. Zaraz, zaraz, a gdzie się podziali tubylcy, czyli przedgdyńskie rody, które tu mieszkały, zanim przyjechał do wsi Wenda z planami budowy portu i miasta przekonując ich, aby sprzedawali ojcowiznę pod nowe ulice i domy?
Dziś są to prawdziwe dynastie, żyjące w super okazałych kamienicach projektowanych przez mistrzów modernizmu. O tym w trakcie. Chcę napisać historię, gdzie punktami zwrotnymi będzie przyłączanie nowych dzielnic w granice miasta marzeń. Dzielnica po dzielnicy. To w nich wyrastamy i stajemy się Gdynianami. Są jakby piersiami matki przesadzam? Nie! Tego, czego nie uda się zmieścić tutaj rozesłałem do podstron e-Albumu XX wieku 21 dzielnic Gdyni. Do twojej dzielnicy. Zachęcam do dyskusji w komentarzach i do dzielenia się historycznymi faktami, zdjęciami i filmami. Wszystko jest ciekawe. Jednego mogę być pewny, że tej historii Gdyni nie napiszę sam. Gdyńskie rody proszę o korektę ([email protected]). Jestem pośrednikiem i krytykiem nieruchomości. Owszem znam tu wielu, ale tę historię napiszemy razem. Jakby od nowa, jakby zaczynało się od początku.
Michał Gdyński
Gdyńskie dynastie, czyli rdzenne rodziny gdyńskie przedgdyńskie.
My wszyscy jesteśmy emigrantami i ich potomkami. Oni mieszkali tu zawsze. Wyobraź sobie, że jest rok 1920 i twoja rodzina mieszka tu 500 lat. Jesteście rolnikami i latem dorabiacie na letnikach. 16 lat wcześniej otwarto mały drewniany peron z napisem GDYNIA. Tych rdzennych rolniczych rodzin jest może 22. We wsi na tzw. Kamiennej Górze zaczynają się budować bogacze z Polski. Oni nic jeszcze nie wiedzą. Myślą, że Gdynia stanie się Sopotem jakimś kurortem i kupują stosunkowo tanie grunty. Gdynia pod Sopotem. Od roku, może dwóch lat we wsi mówi się, że gdzieś tutaj, w dolinie może będzie port. Pewnego dnia w 1920 roku z pociągu na peron wysiada wizjoner i szaleniec Tadeusz Wenda. Wielki Pan ze stolicy jedzie jeszcze nie 10 Lutego, ale tą samą trasą nad linię brzegową Zatoki. Widział już Gdynię z samolotu, teraz stoi w miejscu, gdzie będzie port. On już wie, jaki to będzie rozmach. Tylko Wenda wie, że to ma być konkurent 1000-letniego Gdańska od zera. Ukrywa to, ale tylko tu może o tym opowiedzieć, o planach, których nie rozumieją rządzący Polską. Tu podzieli się pierwszy raz na serio. Czeka go wizyta u mieszkańców wsi jak np. u rodziny Skwierczów. Ich pole to teren od przyszłego portu, przyszły skwer, wiejska ścieżka Świętojańska i pola gdzie będzie ul. Władysława IV, aż do torów. Sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Te rodziny, tam każdy ma jakiś kawałek ziemi. One się razem łączyły. Ich dzieci zakładały rodziny. Skwiercze, tu będzie miasto, tu gdzie ja stoję. Za oknami z lewej będzie duży port, tam, gdzie jest dolina, aż do górki we wsi Oksywie.
Ciągle nie wiem jak nazwać. Port Gdynia, czy Port Oksywie. Dla was pierwszych spełni się powiedzenie, że ziemia żywi, a morze bogaci. Mówi Tadeusz Wenda. Te 22 rodziny sprzedadzą ziemię pod kamienice, perły modernizmu. W miejscu, gdzie teraz stoi Wenda to ul. Świętojańska 23.
Dziś największa kamienica w Gdyni i dom rodowy Józefa Augusta Skwiercza właściciela kilku takich kamienic przy tej ulicy, przy 10 Lutego, przy Skwerze Kościuszki. Jego rodzina będzie prowadzić w mieście Hotel Centralny przy ul. Starowiejskiej która też do nich należy. W innej kamienicy na rogu 3 Maja i Starowiejskiej otworzą pierwszy salon Mercedesa w Gdyni. Staną się bajecznie bogaci. Przez 19 lat do Gdyni za pracą napłynie 130 tysięcy ludzi. Ten sen Swierczów i Wendy przerwie Hitler. Żadnemu polskiemu miastu wojna nie przyniosła większej straty niż Gdyni. Hitler będzie chciał, aby wszyscy Polacy, którzy tu przyjechali, wrócili do swoich miast. Skwiercze będą mogli zostać, ale nie na takich zasadach. Nic już nie należy do nich. Potem Komuna. Ten sen zmieni się w koszmar. Tych rodzin jest więcej. Postaram się przybliżyć je wszystkie.
21, 22 dzielnice Gdyni.
W 2019 roku w Gdyni mieszka 246 000 osób w 21 dzielnicach. Dlaczego w Gdyni jest aż 21 dzielnic, a w Rzeszowie (190 000 mieszkańców) i nie ma dzielnic, albo w Nowym Jorku (9 000 000) i jest tylko 5 dzielnic? Ponieważ małą wioskę rolniczo rybacką zamieniono w miasto Gdynia. Fala emigrantów za chlebem z Polski musiała gdzieś mieszkać i tak kolejne wsie, jak np. Grabówek zostały włączone do obszaru miasta. I tak
wszystkie wioski nazywano dzielnicami od ich nazw. Dla tego siatka dzielnic przypomina jakby przypadkowo rozrzuconą po całej okolicy. Każda dzielnica to nowa epoka w rozwoju miasta i dla tego jest taka różna. Ta liczba jest zmienna. W 2019 r. dwa Witomina połączyły się w jedną dzielnicę. Zacznijmy więc od początku i po kolei idźmy do każdej dzielnicy jakby przenosząc się w czasie. Pomiędzy dzielnicami wspomnę o ważnych wydarzeniach, dla miasta.
1921 Wiosna. Zaczyna się wstępne ustalanie granic portu.
1922 Wrzesień 23. Ustawa o budowie portu w Gdyni. Siedem miesięcy potem port zostaje otwarty. I tu uwaga. Port jest drewniany i nie jest tym portem, który znamy dziś. Tymczasowe drewniane molo z linią kolejową na wysokości dzisiejszego nabrzeża Francuskiego. Rok później, 13 sierpnia 1923 roku do tego nabrzeża zacumuje pierwszy, duży statek pełnomorski SS KENTUCKY.
1924 r. Po tym fakcie, w następnym roku zostaną podpisane umowy międzynarodowe na budowę portu, jaki znamy dziś. Do 1926 roku wszystko jednak szło bardzo powoli, umowy zawieszano, kredyty wycofano, a Rząd Polski nie chciał wysyłać więcej pieniędzy na inwestycję do Gdyni do czasu wielomiesięcznego strajku górników w Anglii.
1926 Maj 1. Strajk angielskich górników. Gdańsk odmawia rozbudowy swojego nabrzeża węglowego i to właśnie staje się szansą, dla małego portu w Gdyni. Powstaje nabrzeże węglowe, ulica Węglowa, węglowe biura maklerskie i całe biznesy wokół polskiego węgla eksportowego. Rząd traktuje to jako priorytet i dopiero teraz nastąpi niczym eksplozja, nadnaturalny przyrost ludności, a wraz z nim do Gdyni przyjedzie Eugeniusz Kwiatkowski minister handlu i przemysłu.
1926 Lipiec 1. Umowa o budowę portu z podmiotami zagranicznymi. Zaczyna się wkopywanie wgłąb doliny między Gdynią a Oksywiem.
W 1926 roku wieś Gdynia miała 12 000 mieszkańców. Wysłano wn