Tak jak wcześniej wspomniałam... Zaczęło się od sprzątania... :)
Podczas robienia porządków, przy włączonej muzyce naszło mnie na wygłupy z psem... :)
Ciężko było powstrzymać się od śmiechu, ponieważ gonienie za psem z odkurzaczem po domu nie jest zbyt normalne :). Następnie przyszła do mnie Kasia i miałyśmy odpał.
Z trudem było nam się uspokoić, z resztą tak jak zawsze ;). Popisałyśmy trochę ze znajomymi i wyszłyśmy na rynek. Dziadek z brodą innymi słowy 'Dziadek Mróz', miał lekki upadek. Siedział, malował i nagle trach krzesło się złożyło i dziadziuś spadł. Wraz z Kasią zaczęłyśmy się śmiać na cały pl. M.M... :) Ludzie na nas dziwnie patrzyli,ale to raczej dość typowe zachowanie... :) Spotkałyśmy pieska niczym Ferbi, ale nas olał ;<.
A dziadziuś się śmiał... I to chyba jeden z powodów przez, który wylądował na ziemi. Dziwnie wyglądało jego trzęsienie się ;D.
"Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku,
Dziadek się śmiał i tak samo miał " <----- Ten cytat tłumaczy wiele :).