siedzę tak od godziny wpatrując się w kursor myszy i dochodzę do wniosku, że gdy nie mam czego przelać na klawiaturę, tak po prostu nie mam nic do przekazania. przeraża mnie ta myśl, bo dzieje się to sporadycznie.
czasem coś w nas umiera i nie chce zmartwychwstać.