Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że było słuchać jak ze sobą rozmawiały.
Pierwsza powiedziała: Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak zgasnąć.
I płomień tej świecy zgasł....
Druga: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu żebym dalej płonęła.
Ledwie to powiedziała, a lekki powiew wiatru zgasił ją....
Trzecia: Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć, ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają- swoich bliskich. Nieczekając długo i ta świeca zgasła....
Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone zawołało: Co robicie? Musicie płonąć! Boje się ciemności! I zapłakało.
Wzruszona czwarta świeca powiedziała: Nie bój się! Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA.
Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece.
Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie NADZIEJA i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem gotowym swoją nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Miłość i Pokój
http://www.youtube.com/watch?v=Pnxkub8XVYw