Mogę być naiwna, a mogę po prostu ufać.
Mogę rozmyślać, męczyć się... ale po co? Szkoda czasu.
Nasz kolejny poranek przy aromacie kawy
i dźwięku słów oraz drobnych czynności splecionych wzajemnym zrozumieniem,
łagodnością, miękkością.
Nic nadzwyczajnego.
Codzienność.
Widze w Twoim kąciku ust uśmiech.
Mogę tak dalej, nie puszczaj mnie jeszcze.
Nie chce spaść.
Trzymaj!
I czuje tę pustke, samotność, siedząc tu sama, sączę herbatę i przeglądam zdjecia.
Mechanizm życia zmusza do otwarcia oczu i więzi w sekwencjach codziennych czynności.
Chcę ten mechanizm zmienić, dołączyć tam Ciebie.
A woodstock był pełen butów ;)