nocka u Mery bardzo przyjemna. Case 39, mimo, że na początku zalatywało thrillerem- scary.
o 10 rano wyjechałam z rodzicami do GB po prezent dla mojej szwedki i jej rodziców. Evelina dostanie zestawix z 5 o'clock, w którym są 2 rodzaje herbat, sitko i puszka, a rodzice album po szwedzku (ten co monte, murzyn...chyba z reszta wszyscy : > ), ptasie mleczko i fajowską tabliczkę mlecznej czekolady z Wedla. do tego jeszcze kilogram krówek, bez beki 1KG.
popołudniu spotkałam się z Gajdą w Klifie. Jechałam z Mery i Krefftem i było bardzo zabawnie "e, dupeczka!". potem, gdy znowuż ich spotkałam był z nimi Kony - znowuż bez brwi : (
teraz pakowanko i lekki stresik.
pozdrawiam 7/8 w skali Beauforta.