Nieważne jakbym się starała, każda myśl prędzej czy później kończy się jednym wciąż tym samym doznaniem. To wszystko tak jakoś dziwnie się we mnie układa, że kiedy próbuję zapomnieć o czymś, czego od pewnego czasu tak cholernie mi brakuje to właśnie w tym momencie to coś daje mi jeszcze większego kopa w dupe w bardzo niedelikatny sposób przypominając o swojej obecności w mojej głowie. Czasem chciałabym wymazać wszystkie wspomnienia z pamięci.. - jednocześnie za wszelką cenę staram się ich stracić, bo są one jedynym skarbem, który pozostał we mnie z tamtych dni. Chcę czuć ten przyjemny dreszcz na moim ciele, kiedy ktoś czule spogląda w moje oczy.. chcę znów poczuć, że jest dobrze.