Tego nie wiem na pewno, lecz raczej mało to prawdopodobne.
Na jego miejsce urodziły się następne - takie jest życie.
Był za bardzo oswojony, zbyt mocno ufał ludziom, a takich najłatwiej zranić.
Lubię koty półdzikie, chodzące własnymi ścieżkami - te zawsze sobie poradzą.
Odchodzą i powracają, nie bo muszą (przed nimi cały świat, z którego świadomie korzystają), ale bo chcą.
Przecież równie dobrze mogą pozostać u sąsiada, który przekupi je np. lepszym jedzeniem - a jednak wracają..
01/12/2013 11:46:11