[b]jak trudno jest przetrwac utrate bliskiej osoby, przyjaciela.... czemu nasz organizm zdolny jest do "odczuwania", przezywania wszelkich emocji?... i to tych najmniej przyjemnych... wczoraj... dla niektorych dzien jak codzień...dla innych ostatnie pozegnanie... czemu zycie zmusza nas do nauki kosztem innego czlowieka?...czlowieka, ktory popelnia blad.. juz swoj ostatni?... takie sytuacje zmuszaja nas do zastanowienia sie nad soba i nad swoim postepowaniem... czy jak bedziemy bardziej ostrozni to zdołamy przezyc?.... nie sadze... bo takie sytuacje jakby tylko nas przyparly do ziemi... ale na "krotka" chwile... bo pozniej i tak robimy to na co mamy ochote...
wczorajszy wypadek uswiadomil mi ze zycie bywa krotkie... nawet by Ci do glowy nie przyszlo, ze za pare minut mozesz zginac... dlatego warto czerpac z zycia calymi garsciami i brac wszystko co dzien przyniesie.... okazywac milosc bliskim, zyc w harmonii z innymi a przede wszystkim z samym soba...
Marchewa (*)[*](*)... reszty nie znalam... niech spoczywaja w pokoju... :(
"...idac cmentarna aleja, szukam Ciebie moj przyjacielu...
odszedles bo byles slaby, jak suchy lisc
dzis mozemy dotknac sie naszymmi pustymi duszami
obnazyc swe oszustwa i nasze wypalone sumienia..."
"...Pomóż mi przywołać tamte lata, ożywić śpiących ludzi
Pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś..."[/b]
[b]:(:(:(:( (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) :(:(:(:([/b]