Stoję sama, pogrążona w mroku swojej wyobrazni.
Ciężką dłonią badam pustkę - lecz nie odnajduję jej granic
- one nie istnieją...
Stoję sama, sama w mroku..
niepewna dloś zsuwa sie po śliskiej ścianie bezradności.
Potykam sie i przewracam - proszę - pomóż...
lecz słyszę - nieprawda!
Ciężar myśli w czarnej nocy szaty przyobleka moje myśli.
Głowa uniesiona wysoko lecz oczy spuszczone
- zdradzają, co skrywa serce.
- Cierpienienie... każde jego uderzenie
rozrywa pierś ciosem przeszywającego bólu...
Teraz to przeszłość wystarczyło uwierzyć w cud...