"Świt odkrył ją tam
Pod spojrzeniem Cedru
Jedwabna suknia podarta, Jej krucze włosy
Spłynęły by odziać Jej obnażone piękno
Pokryte szronem, wiedziałem że jest stracona
Płakałem aż łzy przemieniły się w modlitwę
Ona złożyła Mi śluby w wonnej krwi
" Nigdy się nie rozdzielimy
By zazdrosne Niebo nie skradło naszych serc "
Wtedy wykrzyczałem;
" Wróć do Mnie -
Urodziłem się w miłości do ciebie
Czemuż więc los miałby stanąć między nami? "
I gdy zatonąłem w Jej miękkich kształtach
Z marzeniami niewypowiedzianymi i ostatecznymi słowami
Śledziłem błysk wdeptany z ziemię
Kościelnej dzwonnicy klucz... "