The Power of Sun in My Hand..

Czym jest samotność? Są różne interpretacje, można to uznać za pewien rodzaj wolności, czas który masz jest wyłącznie dla Ciebie i nikogo więcej, co daje Ci poznać siebie samego lepiej, zgłębić swoją psychikę. Ale czy którekolwiek z nas próbowało czerpać z tego przyjemność? Rozkoszować się samotnością.. niczym letnim słońcem na skórze mieszającym się z delikatnym zefirem. Bo jak czerpać przyjemność z czegoś co nas boli?

Ale jeżeli niektórzy potrafią czerpać przyjemność z życia tak po prostu, to dlaczego i nie my? Nie mówię tu o wmawianiu sobie urojonych rzeczy, o tym że notorycznie wypowiadane kłamstwo staje się prawdą, choć coś w tym jest. Chodzi o przekonanie samego siebie, o wiarę w rzeczy w które dawniej były czymś nie do pomyślenia..

Wystarczy inaczej rozpocząć dzień, uśmiechnąć się z powodu drobnostki, może i szczegóły, ale to właśnie w nich tkwi sam diabeł. Nie bez powodu tam jest, bo one mają bezpośredni wpływ na ogół.

Zastanawiam się czy sam bym tak potrafił, czerpał przyjemność na przykład z.. nauki w szkole?

Wracając do samotności, co jest jego przeciwieństwem? Miłość?

To raczej nienawiści, ale jak dla mnie też pasuje. 

Więc skoro samotność jest wolnością, to czym jest miłość? 

Więzieniem? Miejscem gdzie oddamy wszystko wraz z własnym sercem, tylko po to by poczuć jak nam je oddają z nożem wbitym w sam jego środek? Nie mamy czasu dla siebie, dla przyjaciół, a potem przychodzi taka chwila że miłość się kończy, wychodzisz z więzienia. Ale jakim kosztem? Wracasz do tego co było, do wolności która stała się niewiarygodnie atrakcyjna jeszcze parę dni przed końcem miłości..

I nasuwa się pytanie podsumowujące.. "Na co mi to było?" 

Resztę sobie dopiszcie wedle uznania, to tylko moje rozmyślania.

Podsumowując ten cały wpis, wszystko fajnie, tylko co zrobić gdy nie ma się już totalnie wiary?

http://www.youtube.com/watch?v=zB9LBFDXiQU

Nothing to do, Nowhere to be.