cześć, suko, znowu wróciłaś. nie chcę Cię tutaj. ale nie mam już sił krzyczeć do ściany, że masz po prostu wypierdalać z mojego życia. zabijasz mnie, podoba Ci się to, prawda? karmisz się moim stale narastającym głodem. oblewam twarz zimną wodą, próbując zmyć z siebie wdzierającą się do oczu rozpacz. pokażę Ci na co mnie stać. ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie dzisiaj. kręci mi się w głowie od zielonych i białych koleżanek, kuszących swoimi kształtami. już nie boli, już prawie nie boli. jeszcze kilka, dobrze?
kochanie? chciałam powiedzieć, że wczoraj robiłam to razem z Tobą. gdy powiedziałeś, że ufasz, było już za późno. w każdym bądź razie nie żałuję, Twoje cierpienie jest moim. to nic, że płakałam, zakładając spodnie. dziś mnie zostawiłeś i kazałeś nie wracać, a ja zagryzam wargi, łudząc się, że sam wrócisz. zbyt wiele się wydarzyło, jestem złym człowiekiem.
from the time we intercepted feels a lot like suicide, slow and sad, grown inside us arouse and see you're mine. see you at the bitter end.
nie mogę jeść. potrzebuję wodę. dużo wody. z nożem w bluzie przemierzę dziś cały świat. złudne szczęście, będzie nam dobrze. pozwól mi się kiedyś wykrwawić. a póki co
udawajmy, że wszystko jest w porządku.