i nieważne, że świat na którym przyszło Ci żyć,
lepszym wydawał się być...
nieważne...
Ciągle mnie poniżasz, upokażasz... Przerpaszam, że nie jestem idealna, nie umiem zawsze wszystkiego. Ale do jasnej cholery staram się... Staram się jak nigdy, by być jak najlpesza. By pokazać Ci, że też coś potrafię... Ale nie, dostrzegasz tylko negatywy. Nie umiesz pochwalić, potrafisz tylko wytykać błedy... Kolejny raz zapytasz co mi jest, a ja nie spojrze Ci w oczy, bo nie mogę, nie chce, nie mam ochoty. Zawsze staram się być uprzejmą, pomagać i udawać, że wszystko jest ok. Potem wypłakuje się komuś w ramionach i kolejny raz stwierdzam, że mam dość i nienawidzę siebie... Jestem beznadziejna... Głupi, zakompleksiony Diabełek.
I mam wszystko gdzieś!
Przytuli mnie ktoś?
Cześć.
DiabełQ.