Otworzyłam farbki dwa dni temu, ale że trochę mi zajęło szukanie pędzelka to rysunek macie dzisiaj. Nie jest to szczyt moich umiejętności, of course, ale niech sobie będzie jak już jest. Oczywiście wszyscy się cieszą i wiwatują. Ja wiem, że i tak tego nikt nie czyta, spokojnie.
Wesołego hallowen!
(spóźnione, ale szczere)
Jestem ciekawa ile osób już praktykuje ten obyczaj chodzenia po domach i zbierania cukierków. Trochę mi to przypomina kolędników na Boże Narodzenie, ale z drugiej strony nie mają takich fajnych przebrań. Nie wyobrażam sobie Maryi jako zombie, Józefa szatana i dzieciątka laleczki chucky. Takie osobiste przemyślenia ^^'