dokładnie miesiąc temu poczułam że coś się jebie.
ale nie było mi dane tego naprawić.
więc wcale się szybko nie pozbierałam, bo płakałam cały miesiąc.
właśnie doszłam do wniosku że użalanie się nad sobą nie ma najmniejszego sensu.
To wcale nie pomaga a wręcz pogarsza sytuację.
Od teraz postanawiam podnieść łep w górę
i choćbym miała sobie zainstalować rusztowanie na szyi
to tak zostanie.
Bo co, niby on jest jedyny na świecie?
Nie.
I tak jak Ganja mówiła,
on miał szczęście że ja go chciałam
bo mogę mieć milion razy lepszego.
I teraz postanawiam głęboko wierzyć w to że nie zasługiwał na mnie
i że gdzieś na świecie jest ten prawdziwy Księciunio który będzie na mnie zasługiwał.