Dzień 3.
Nie mam siły liczyć kalorii które dziś zjadłam... w sumie nie wiele ich
więc tak:
ś-nic
o-talerz (taki pod herbatę) gotowanej marchewki i 2 malutkie brokuły
d-3 plasterki świeżego ananasa
k-2 kromki chleba razowego z plasterkiem szynki.
takie DOSŁOWNE NIC, zero poczucia głodu, a wyrzuty sumienia wielkie.
zawsze jak zaczynam te wszystkie diety, odrazu popadam w paranoje.
Ciągłe liczenie kalorii, i te bezsensowne wyrzuty sumienia. a to TYLKO 3 dzień.
Ważne, że mam motywację i wiem, że teraz troche pocierpię,
ale za to potem wszystko mi się zwróci i będzie lepiej. dużo.. lepiej.