Festiwal nie był dla mnie niewiadomą od samego początku..
Znałem każdy zespół i większość płyt miałem osłuchane.. o 2 Wielkich gwiazdach kończących występy nie wspomnę.
Złą stroną tego festiwalu nie była pogoda, bo ta akurat spisała się super..
Było szaro a pokropiło w najbardziej dusznym momencie co troszkę ostudziło emocje więc była super.
Aaale jak w zeszłym roku.. nagłośnienie nie było takie jak ,choć Motorhead był nagłośniony fajnie,
[a może zagrały tu już moje emocje i aż tak się w pogo nie przysłuchiwałem],
ale jego poprzednicy już niekoniecznie..
Co do repertuaru Motorhead jak i innych nie można powiedzieć złego słowa.. same hity.. świetnie się bawiłem..
Iron Maiden hmm legenda sama w sobie.. na zapoczątkowanym tegorocznym Sonisphere jako główna gwiazda..
Cóż spodziewałem się, że aż tak dużo ludzi nie będzie jak Metallice... wiadomo ludzie kochają to co na Mtv oglądają, mimo, że tak naprawdę tego nie znają.
Było mniej ludzi, co nie oznacza, że było ich mało. Zagrali świetnie, choć mogli głośniej [albo ja już jestem głuchy]. Jak napisano w pewnej recenzji:
"Wspaniale brzmiące utwory z nowszych albumów, jak i klasyki nie zawiodły. Wydarzeniem tej nocy było
"Fear of the Dark" gdy polska publiczność zagłuszała wokal Bruce"a Dickinsona własnym świepem" <-Dokładnie
Tak właśnie było.. i dodam tylko, że nie na jednym tak odśpiewanym utworze się skończyło..
Publika świetnie się bawiła.. Ja też !
Uwielbiam Ironów mają świetny kontakt z publiką, melodyjną muzykę, a przy tym nie taką lekką jak może się wydawać.
Cóż pozostaje czekać na 3ci mocny Gig tego roku... po koncertach Slayera i Ironów przychodzi powoli czas na sierpniowy Judasów.. hmm ciekawe co to będzie sie działo..
Co do narzekań hmm olewając nagłośnienie.. jak dla mnie autobusy odjeżdżały nie po 700m a około 1500 od lotniska no i nie doczekałem się na ani jednego.. skończyło się na Taxi co miało swoje pusy.. na dworcu.
No i pociąg.. hmm PKP dało dupy na całej lini..
Lini kolejowej do Katowic rzecz jasna.. nie tylko że pociąg jeden to jeszcze z Gdyni jadący i na wstępie do połowy wypełniony turystami z dziećmi wracającymi z nad morza hmm bardzo musieli być zaskoczeni gdy w stolicy wsiadło im około 2.000 fanów ciężkiego grania zmęczonych i spoconych po całym dniu.. a może było nas więcej?.
Wiadomo było o festiwalu od prawie roku.. ja wiedziałem inni obecni tam też, a PKP nie wiedziało..
Autobusy umieli podstawić, a pociągu pustego na śląsk już nie..
Każdy obecny zapłacił minimum 35zł za bilet.. i 90% wsiadających stało jak bydło przez całą podróż.. masakra.
Dodając jeszcze, że pociąg jechał 5h! to już była katorga
Aaale nie może wpływać to na emocje koncertowe, które były świetne.. ciekawe co będzie za rok? hmm