Nadzieja umarła, pozostaje rozczarowanie.
Losu wlasnego w swoje rece nie wezme, bo w stanie nie jestem. Jedyne, co do przodu idzie i rosnie i rosnie to rozczarowanie. Z zaistnialej sytuacji osobistej i politycznej.
czy czare goryczy przelaly, po raz pierwszy na serio, zadane sobie pytanie "a moze by tak wyjechac i zmienic narodowosc...?" i ogolna niemoc zycia?
Cholera wie...
Wiem tylko, ze nie jest dobrze, a Przyszlosc zalatuje mi zapachem stechlizny, zepsutego mleka i palonych ciał.