Niezależność.
Niegdyś tak bliskie mi słowo.
Teraz sama nie wiem.
Nie chcę tak.
Ale wiem, że tylko tak umiem.
Proszę o jakieś mądre słowo.
Potrzebuję przełomu.
Znowu.
Tak dla zasady.
Chcę wrócić do osoby, jaką byłam.
Wtedy wszystko było poukładane.
Nie miałam przez co płakać.
Przez kogo.
Za kogo.
Z drugiej strony trudno żyć bez tlenu.
Ile można wstrzymywać powietrze?
W wyniszczonych przez dym płuca?
Nie chcę.
Potrzebuję.
Inaczej nie umiem.
Pokaż mi, że to coś znaczy.
Pokaż, że coś znaczę.
Niezależność.
Nie umiem tak dłużej.
Zazdroszczę.
To kiedyś było tak banalne...