Mój brat aktualnie u mnie nocuje, w poniedziałek idzie do rodziców.
Ogółem wesoło... z wyjątkiem jednej rzeczy....
Sytuacja nie jest zaciekawa. Pojawiły się pewne objawy, które nie dają spokoju i dają mi dużo do myślenia. Chodzi o zdrowie. Jest coś, co prawdopodobnie jest przyczyną złych dolegliwości. W ostateczności można się tego pozbyć dzięki (ładnie mówiąc) zabiegowi. Jeśli się nic z tym nie zrobi, a zacznie się pogarszać = to trzeba usunąć natychmiast. Martwię się, poprostu martwię... Kiedy w moim życiu osobistym się zaczyna jakby układać, to nagle trzeba zająć się czymś drugim, poważniejszym.
Bo tak na prawdę każdy ma plany na przyszłość, marzenia, chce założyć rodzinę, dążyć do celów, spędzać czas z bliskimi itd...
ale bez zdrowia nie zrobi się żadnego kroku na przód w tym kierunku.
Zdrowie jest podstawą, by potem móc się realizować.